Rywalizacja na 800 metrów była dla polskich kluczową jeszcze kilka lat temu, gdy w ścisłej światowej czołówce swoje miejsca mieli Adam Kszczot i Marcin Lewandowski. Obaj zakończyli jednak kariery, w ich buty mogą za niedługo wejść młodsi rodacy, choćby Flip Ostrowski, Bartosz Kitliński czy Maciej Wyderka. Zapewne nie w tym roku, może nie w kolejnym, ale już biegają w granicach 105 sekund. Podobnie zresztą jak i Patryk Sieradzki, który w Diamentowej Lidze ma inne zadania. Polski "zając" poprowadził stawkę w historycznym biegu. Cudowny finisz, trzech wpadło na metę niemal jednocześnie Polak w Paryżu poprowadził bieg, o którym z pewnością będzie się mówić latami. Nie było to rekordu świata, ale było osiem rekordów życiowych ośmiu najlepszych zawodników, zarazem po raz pierwszy w historii aż trzech zawodników przebiegło dwa okrążenia poniżej 1:42.00. Czy to trudne? To arcytrudne, sztuka udała się w historii zaledwie siedmiu biegaczom. Jako ostatni dokonał tego niespełna 20-letni Kenijczyk Emmanuel Wanyonyi, trzy tygodnie temu w Nairobi uzyskał 1:41.70. Wydawało się, że to pod niego ustawione są działania Sieradzkiego, który wystrzelił jak z procy. Polak kapitalnie poprowadził ten bieg, szybko wyskoczył na pierwsze miejsce, Wanyonyi biegł ze dwa metry za nim. Po twarzy Sieradzkiego nie było widać jakiegoś potwornego zmęczenia, a biegł znakomicie. Międzyczas 48,8 s sekundy zapowiadał próbę zmierzenia się może nawet z rekordem świata Davida Rudishy (1:40.91), ustanowionym w innym legendarnym biegu, finale igrzysk w Londynie. Wanyonyi był wtedy za plecami Polaka, a gdy po mniej więcej 550 metrach Polak zszedł na drugi tor i odpuścił, Kenijczyk objął prowadzenie. Wydawało się, że pójdzie teraz po swoje, a tymczasem na wyjściu na ostatnią prostą już przed nim znalazł się Algierczyk Djamel Sedjati. Osiem rekordów życiowych, kosmiczny poziom w Paryżu. No i rekordy kilku krajów Wanyonyi nie opuścił, próbował kontrować na ostatnich metrach, a jeszcze w to wszystko włączył się Francuz Gabriel Tual. On musiał trochę nadrabiać, biegł po zewnętrznym torze, a na mecie był praktycznie z największymi rywalami. Decydował fotofinisz: Algierczyk wygrał z czasem 1:48.56, Wanyonyi miał 1:48.58, Tual - 1:48.61. To trzeci, czwarty i piąty czas w historii! Zarazem po raz pierwszy zdarzyło się, by trzech zawodników zeszło na 800 m poniżej 1:42.00 w jednym biegu. Gdy Rudisha sięgał po złoto w Londynie, drugi Nijel Amos z Botswany miał 1:41.73. A to nie koniec: czwarty Aaron Kemei Cheminingwa (Kenia) z czasem 1:42.08 pobił rekord życiowy, podobnie jak i piąty jego rodak Wyclife Kinyamal, któremu - co do setnej - zmierzono ten sam czas. Szósty Belg Eliott Crestan (1:42.43) pobił rekord kraju, tak jak i siódmy Szwed Andreas Kramer (1:43.66). I jeszcze życiówkę ustanowił ósmy Francuz Azeddine Habz (1:43.79). Historyczna rywalizacja, w której Polak miał olbrzymi udział.