INTERIA.PL: W zeszłym roku zszedłeś z trasy na 31 kilometrze, nie udało ci się ukończyć biegu. Teraz będzie lepiej? Henryk Szost (rekordzista Polski w biegu maratońskim):- Jestem tego pewien. Miałem wtedy trochę problemów ze zdrowiem, dlatego nie ukończyłem ubiegłorocznego Orlen Warsaw Maratonu. Teraz nic mi nie przeszkadzało w treningach. Przepracowałem cały okres przygotowawczy, nic mi nie dolega i myślę, że jestem w dobrej formie. W niedzielę liczę na dobry wynik. Czyli jaki? - Tak naprawdę ciężko przewidywać. Wiele zależy od warunków atmosferycznych, a ich się nie da przewidzieć. Jeśli będą perfekcyjne, to każdy wyniki poniżej 2:09 będzie bardzo dobry. Duże znaczenie będzie też mieć tempo biegu, ale to wszystko trochę wróżenie z fusów. Maraton to 42 km biegu. Rzadko przed jakimkolwiek maratonem nastawiam się na konkretne miejsce. Najważniejszy jest dla mnie czas. Jeśli będę biegał szybko, to dostanę zaproszenie na kolejne imprezy. Stać cię na to, żeby pokonać szybkich biegaczy z Afryki? - Tutaj jest wielu doskonałych zawodników. Gdybym miał wymienić grono faworytów to musiałby podać pewnie kilkanaście nazwisk. W niedzielę wystartuje dziesięciu maratończyków z czasami poniżej 2:08. To potężna elita, mocniejsza niż na maratonie w Paryżu, który odbył się dwa tygodnie temu. Nie obawiam się czarnoskórych biegaczy. Dla mnie to tylko dobrze, że elita jest tak mocna. Organizatorzy chwalą się, że trasa jest dużo lepsza niż przed rokiem. Zgadzasz się z tym? - Na pewno jest szybka. Jeżeli chodzi o jej profil, to ważne jest to, iż od dwudziestego kilometra praktycznie nie ma żadnych podbiegów. Jest płasko. Do tego jeśli sprawdzą się prognozy, to pobiegniemy drugą część maratonu z wiatrem. To pomoże w osiągnięciu lepszych czasów. W niedzielę czekają cię kolejne wyzwania: zdobycie mistrzostwa Polski i poprawienie najlepszego wyniku na polskiej ziemi - 2:08.17. Dasz radę? - Nie wyobrażam sobie tego, żebym nie zdobył złota. To dla mnie główny cel. Reprezentuję Grunwald Poznań i chcę przywieźć im medal. A co do czasu, to przy tej elicie, która wystartuje w niedzielę na pewno jest w zasięgu. Maraton w Polsce, przy takiej obsadzie, to frajda czy jednak większa presja? - To mieszanka. Na pewno czuję, że są wobec mnie spore oczekiwania. Chcę się pokazać przed naszymi kibicami i też zrobić dobry wynik dla mojego klubu i sponsora. Dla ciebie najważniejszą imprezą będą zapewne mistrzostwa Europy w Zurychu. - Jestem wymieniany w gronie faworytów do złota. Do samego biegu jeszcze bardzo dużo czasu. Niedzielny start nie ma nic wspólnego z moimi przygotowaniami do tej imprezy. Rozmawiał: Krzysztof Oliwa