- Mamy siedem kwalifikacji olimpijskich, ale wcale to nie oznacza, że właśnie te osoby pojadą za rok do Rio. Wszyscy w roku olimpijskim muszą udowodnić, że są dobrze przygotowani i osiągnąć odpowiednie rezultaty - podkreślił Olszewski. Obecnie w maratonie minimum wypełnili Henryk Szost, Monika Stefanowicz (oboje WKS Grunwald Poznań) i Iwona Lewandowska (LKS Vectra Włocławek). Z kolei w chodzie na 50 km Rafał Augustyn (LKS Stal Mielec), Łukasz Nowak (OŚ AZS Poznań) i Adrian Błocki (AZS AWF Katowice). - Może się zdarzyć jednak tak, że ktoś jeszcze osiągnie od nich lepsze wyniki i wówczas zadecydują specjalnie opracowane zasady, m.in. liczyć się będzie miejsce na mistrzostwach Polski, dotychczasowe starty, itp. Wszystkie te osoby będą musiały do kwietnia przyszłego roku potwierdzić swoją dyspozycję, ale niekoniecznie na tych dystansach. Maratończycy będą musieli pobiec półmaraton, a chodziarze wystąpić na 20 km - dodał szef szkolenia. Olszewski liczy, że do kobiecej sztafety 4x400 m dołączą jeszcze dwie męskie - 4x400 i 4x100 m. - Tak naprawdę obie miały już szansę w nieoficjalnych mistrzostwach świata na wyspach Bahama, ale się nie udało. Wierzę jednak, że obie ekipy zdołają wywalczyć kwalifikacje - powiedział. IAAF podał już minima i zasady kwalifikacji do Rio de Janeiro. Polski związek zaostrzy jeszcze niektóre kryteria. - Ale nie we wszystkich konkurencjach i na pewno nie w technicznych. Są one bowiem już tak wysokie, że nie ma sensu jeszcze ich śrubować. Jako przykład można podać dysk mężczyzn, gdzie minimum wynosi 66 metrów, a wynik 65,19 dał w ostatnich mistrzostwach świata brązowy medal - przypomniał. Najważniejszym kryterium PZLA będzie uzyskanie wskaźnika konkurencji stadionowych dwukrotnie w roku olimpijskim. - Teoretycznie już teraz można wypełniać minima, ale jeśli ktoś osiągnie wskaźnik w tym roku, to jeszcze nic nie znaczy. Trzeba będzie go powtórzyć w sezonie 2016, inaczej taka osoba do Rio nie pojedzie - zaznaczył Olszewski. Bardzo niskie wskaźniki są w konkurencjach biegowych. - Weźmy chociażby 100 m mężczyzn. Czas 10,16 nic nie daje. Nawet półfinału - ocenił szef szkolenia. PZLA ustali ostateczne minima dopiero po zakończeniu obecnego sezonu. - Bo chcemy zobaczyć, jak będą wyglądać tabele światowe. Wtedy właśnie ustalimy, czy nasze wskaźniki nie są zbyt niskie i czy trzeba je jeszcze zaostrzyć. A może zostawimy po prostu IAAF-owskie - wytłumaczył. W igrzyskach olimpijskich w Londynie polscy lekkoatleci zdobyli dwa medale - złoto w pchnięciu kulą Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa) i srebro w rzucie młotem Anita Włodarczyk (Skra Warszawa).