Falstarty są w sprintach na porządku dziennym, dyskwalifikacje za falstart również, ale taka sytuacja, jaka zdarzyła się w biegu Katarzyny Sokólskiej w Toruniu to jednak rzadkość. Najpierw bowiem wyrwała się za bardzo Białorusinka Kryscyna Cymanouskaja i została wykluczona z powtórki, po czym tę powtórkę też przerwano. Okazało się, że tym razem falstart popełniły aż dwie zawodniczki! Z tego z kolei biegu wyrzucono Dunkę Mathilde Kramer oraz reprezentującą Niemcy Yasmin Kwadwo. A zatem o cztery premiowane awansem miejsca, walczyło tylko pięć sprinterek, w tym Polka. Katarzyna Sokólska nie dała rady Gdyby Katarzyna Sokólska pobiegla w granicach rekordu życiowego, awansowałaby. Pochodząca z Białegostoku sprinterka jednak miała czas słabszy - 7,46 s i zajęła to ostatnie, piąte miejsce. - Przyjechałam tutaj po życiówkę. Byłam zdekoncentrowana tymi falstartami. Wiem, że potrafię szybciej biegać. - powiedziała Polka i przyznała, że dyskwalifikacja rywalek jej nie pomogła. Nagle miała obok siebie na torze puste miejsce. - Zrobil się samotny bieg - stwierdziła.Z mistrzostw musiała się wycofać z powodu koronawirusa wielka faworytka, Ewa Swoboda. Najlepszy wynik kwalifikacji uzyskaław Toruniu francuska sprinterka Carolle Zahi z wynikiem 7,22 s.