Podczas tego londyńskiego maratonu 40-letni już biegacz uzyskał czas 2:10.28. Był o dziewięć minut wolniejszy od zwycięzcy Kelvina Kiptuma z Kenii, który uzyskał drugi wynik w historii - 2:01.25. To rezultat zaledwie o 16 sekund gorszy od rekordu świata jego rodaka Eliuda Kipchoge. I ten start był ostatnim londyńskim maratonem, który Mo Farah przebiegł. - Część mnie chciała płakać. Będzie mi brakowało tego uczucia. Jestem bardzo wzruszony - powiedział Farah w telewizji BBC. Do biegacza pochodzącego z Somalii należą rekordy Wielkiej Brytanii m.in. na 1500 m (3.28,81), 5000 m (12.53,11), 10 000 m (26.46,57), w półmaratonie (59.32) i maratonie (2:05.11). To będą ostatnie starty wielkiego Mo Faraha Kolejnym startem czterokrotnego mistrza olimpijskiego z Londynu i Rio de Janeiro będzie Great Manchester Run na 10 km, który odbędzie się 21 maja. Po raz ostatni wystąpi 10 września w półmaratonie Great North Run, którego trasa przebiega m.in. przez Newcastle i South Shields w północno-wschodniej Anglii. Farah sześciokrotnie wygrywał tę imprezę w latach 2014-2019. - Great North Run będzie moim ostatnim biegiem w życiu. To moje pożegnanie - oświadczył. Farah największe sukcesy osiągał na dystansach 5000 i 10000 m. W 2012 roku w Londynie został podwójnym mistrzem olimpijskim i powtórzył ten sukces cztery lata później w Rio de Janeiro. Zdobył pięć złotych medali mistrzostw Europy i sześć razy wygrywał mistrzostwa świata na stadionie. Ponadto dwukrotnie triumfował w halowych ME na dystansie 3000 m. W 2017 roku po starcie w lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Londynie ogłosił koniec startów na bieżni, skupiając się wyłącznie na biegach ulicznych - maratonach i półmaratonach. - Moja kariera była niesamowita. Moja żona i dzieci były ze mną podczas tej podróży i teraz chcę poświęcić im więcej czasu, a także zaangażować się w sport amatorski - oznajmił.