Memoriał Kamili Skolimowskiej już po raz drugi był częścią prestiżowego cyklu Diamentowej Ligi, gromadzącego największe gwiazdy światowej lekkoatletyki. Również i tym razem nie brakowało mistrzów olimpijskich i rekordzistów świata, którzy wystartowali w słynnym "Kotle Czarownic". Gwiazda nieobecna w Chorzowie. Strajki storpedowały jej plany Wśród największych gwiazd imprezy wymieniana była Jarosława Mahuczich. Halowa mistrzyni świata z Belgradu, mistrzyni Europy z Monachium i brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Tokio w skoku wzwyż miała rywalizować ze swoimi rodaczkami Julią Lewczenko i Iryną Gieraszczenko o triumf w kolejnych zmaganiach w ramach Diamentowej Ligi. Niestety ostatecznie nie pojawiła się na starcie, bo... nie była w stanie wydostać się z Niemiec. Jak udało się potwierdzić Interii, wszystko przez strajki, które sparaliżowały pracę tamtejszych lotnisk. Ukrainka będąca w wielkiej formie może mówić o ogromnym pechu. Do zwycięstwa potrzeba było skoczyć 1,98, a przecież jej rekord życiowy na otwartym stadionie jest o siedem centymetrów. Ostatecznie po wygraną sięgnęła jej rodaczka Iryna Gieraszczenko, która w pierwszej próbie pokonała 1,98. Tyle samo skoczyły także Australijka Nicola Olyslagers i druga z Ukrainek Lewczenko, ale uczyniły to dopiero za trzecim podejściem. Absurdalne zachowanie światowych władz. Blokują start reprezentantki Polski