O znakomitym lekkoatlecie w kraju nad Wisłą zrobiło się głośno przede wszystkim za sprawą spektakularnych osiągnieć w igrzyskach olimpijskich. Mało który sportowiec może pochwalić się aż dwoma medalami zdobytymi podczas najważniejszej imprezy czterolecia, a Piotr Małachowski należy właśnie do tego elitarnego grona. 41-latek do bogatej kolekcji dorzucił też choćby złoto mistrzostw świata. Po zakończeniu kariery główny bohater tekstu długo szukał dla siebie odpowiedniego miejsca. W końcu zdecydował się na zaskakującą decyzję, pewnego dnia spakował najpotrzebniejsze rzeczy i na dłuższy czas opuścił ojczyznę. Kierunek? Zaskakujący, bo najpierw Piotr Małachowski przeprowadził się do Dominikany. Teraz z kolei utytułowany lekkoatleta wraz z najbliższymi przebywa w Tajlandii. Kibice wciąż zastanawiają się jednak dlaczego były sportowiec zrezygnował z życia w kraju nad Wisłą. Odpowiedź otrzymali oni na tacy za sprawą ostatniego wywiadu na łamach WP SportoweFakty. "Chciałem mieszkać w Polsce, zaszczepiać miłość do sportu wśród dzieci, a przede wszystkim pomagać sportowcom w planowaniu życia po zakończeniu kariery. Miałem przygotowane konkretne pomysły, a cztery lata temu obiecano mi, że będziemy działać. Choć przyjaciele ostrzegali, ja się bardzo zaangażowałem. Ostatecznie zostałem sprowadzony na ziemię i zrozumiałem, że żadnej z koncepcji nie uda mi się wprowadzić" - wyznał bez ogródek. Na tym się nie skończyło. "Nie chcę rozgrzebywać starych ran, ale te osoby doskonale wiedzą, o kogo chodzi. Od zawsze uważam, że byli sportowcy powinni odgrywać ważną rolę w naszym systemie. Przecież państwo przez wiele lat inwestuje w nich miliony i szkoda, by ci ludzie wraz z zakończeniem karier znikali ze sportu. Oni powinni przekazywać swoje doświadczenia i być obecni w sporcie" - dodał niepocieszony w rozmowie z Mateuszem Puką. Memoriał Kamili Skolimowskiej najlepszy na świecie. To też zasługa Piotra Małachowskiego Kraj nad Wisłą i tak wciąż ma ważne miejsce w sercu 41-latka. Piotr Małachowski pełni obecnie funkcję dyrektora memoriału Kamili Skolimowskiej. Zwłaszcza ostatnia edycja zakończyła się organizacyjnym sukcesem. Kilkadziesiąt tysięcy kibiców na Stadionie Śląskim obejrzało dwa rekordy świata. Furorę zrobił Armand Duplantis. Szwedowi na tyle spodobało się w Polsce, że już zapowiedział przylot w przyszłym roku. Tak dobre relacje skoczka o tyczce z naszymi rodakami to właśnie między innymi zasługa bohatera tekstu. Chorzowskie zawody są głównym powodem podróży Piotra Małachowskiego do ojczyzny. "Przez ostatnie dwa i pół roku trzykrotnie byłem w Polsce, dwa razy za sprawą Memoriału. Jestem dumny, że osiągnęliśmy coś, co wydawało się niemożliwe, czyli zorganizowaliśmy najlepszy mityng lekkoatletyczny na świecie" - przekazał z dumą.