Halowe mistrzostwa Polski w Toruniu zaplanowano na dwa dni: sprinty na 60 metrów odbyły się już w sobotę. Tak eliminacje, jak i finały. Dla lekkoatletów to ostatni moment, by wywalczyć minima na halowe mistrzostwa Europy w Apeldoorn, ale też i spróbować się na zaplanowane za miesiąc mistrzostwa świata w Nankinie. Ewy Swobody to oczywiście nie dotyczy, ona te czasy kwalifikacyjne osiągnęła już dawno temu, niemniej dla niej liczy się teraz coś innego. Najlepsza polska sprinterka, gwiazda europejskich zmagań na 60 czy 100 metrów, w tym sezonie pobiegła poniżej 7.10 s - na jego starcie, w Ostrawie. Wtedy miała 7.09 s. Rok temu to 7.09 s było jej najgorszym czasem w sezonie halowym, tyle właśnie uzyskała w eliminacjach HMP w Toruniu. I właśnie z tego nieco niższego poziomu, z powodu tych kilku setnych sekundy, Ewa tak bardzo irytowała się niedawno w Łodzi. Gdy przed niespełna tygodniem w Copernicusie znów uzyskała podobny wynik, już była w lepszym nastroju. Już zapewniała, że w tym sezonie szybkość dopiero przyjdzie. A nie zapominajmy - kluczowa impreza, w Chinach, jest dopiero za miesiąc. Ewa będzie tam broniła wicemistrzostwa świata wywalczonego niespełna rok temu w Glasgow. Halowe Mistrzostwa Polski. Ewa Swoboda ze złotem na 60 metrów. Najlepszy czas w sezonie Choć w sporcie trochę głupio wyrokować przed startem, było właściwie jasne, że złoty medal może zabrać Swobodzie tylko... falstart. Jej przewaga nad resztą krajowej stawki jest olbrzymia, może jedynie płotkarka Pia Skrzyszowszka byłaby w stanie - w szczycie swojej formy - nawiązać walkę. Kandydatkami do dwóch pozostałych medali wydawały się być: Magdalena Stefanowicz i Aleksandra Piotrowska, one jednak znalazły się w innych biegach eliminacyjnych. Swoboda pobiegła w drugim, wygrała go w czasie . W innych też nie było niespodzianki, Stefanowicz triumfowała w tym pierwszym, Piotrowska - w trzecim. W finale Ewa pewnie wygrała, czas był jednak daleki od oczekiwań. 7.23 s, najgorszy w tym sezonie. - Mam luz, szybkie bieganie ma przyjść za dwa tygodnie. A później za miesiąc w Chinach - powiedziała. I narzekała, że sprinterki przez 10 minut stały przy blokach, gotowe już do występu. Ich finał miał się pierwotnie zacząć o 22.35, zaczął się zaś pięć minut później. - I cała koncentracja gdzieś uleciała - powiedziała Ewa Swoboda w rozmowie z Aleksandrem Dzięciołowskim w TVP Sport. Srebro dla Aleksandry Piotrowskiej z AZS AWFiS Gdańsk (7.35 m), brąz dla Magdaleny Stefanowicz z AZS AWF Katowice (7.39 m).