Paweł Fajdek po raz pierwszy w tym sezonie przekroczył granicę 80 metrów. W Bydgoszczy w konkursie o mistrzostwo Polski w rzucie młotem triumfował z wynikiem 80,02 m. Po zawodach mówił o pewnej symbolice, bowiem właśnie z takim rezultatem po olimpijskie złoto sięgał w 2000 roku Szymon Ziółkowski, który jest jego trenerem. Dla Fajdka to była pierwsza wygrana w mistrzostwach Polski od 2021 roku. W dwóch ostatnich edycjach triumfował bowiem Wojciech Nowicki, który tym razem zajął drugie miejsce z wynikiem 75,89 m. Interia Sport sprawdziła. Dwa takie same rekordy Polski, ale jednak różne wyniki Takich batów Wojciech Nowicki nie dostał już dawno od Pawła Fajdka Fajdek tym samym zrównał się z Tadeusz Rutem w liczbie triumfów w krajowym czempionacie. Obaj mają po siedem zwycięstw. Przed nimi jest tylko Ziółkowski, który aż 14 razy był mistrzem kraju. Nowicki już dawno nie przegrał aż tak wyraźnie z Fajdkiem. Ostatni raz tak duża różnica była między nimi w sierpniu 2017 roku. Wówczas w Memoriale Kamili Skolimowskiej pięciokrotny mistrz świata wygrał z Nowickim o 4,37 m. To pewnie efekt po części tego, że Nowicki po mistrzostwach Europy, w których triumfował w Rzymie, rzucił się w wir ciężkiej pracy. Do tego konkurs w Bydgoszczy został przerwany na długi czas, bowiem trzeba było naprawiać siatkę po jednym z rzutów. - Nie ukrywam, że po tym, jak konkurs został przerwany na kilkadziesiąt minut, to zeszła też ze mnie adrenalina. Nawet wcześniej skończyłem konkurs. Postanowiłem, że nie będę już rzucał, bo takie rzucanie po 70 metrów, tylko dla zaliczenia, mnie nie interesuje. Nie miało to sensu, bo byłem zmęczony - dodał. Teraz przed Nowickim jeszcze dwa tygodnie ciężkiego treningu, a potem zacznie się odpuszczanie przed olimpijskim startem. - Tam walka na pewno będzie na centymetry, bo kandydatów do medali jest wielu - zakończył Nowicki.