5,75 m - tyle wynosiło minimum kwalifikacyjne, Lisek nie poradził sobie z tą wysokością, ale znalazł się w gronie dziewięciu zawodników z najlepszymi rezultatami. Polak spalił wszystkie trzy próby. Wcześniej bezbłędnie szybował nad poprzeczką, począwszy od rozgrzewkowego 5,40 m, co premiowało go do zdobycia małego kwalifikacyjnego "q" z szóstego miejsca, ex-aequo z trzema innymi zawodnikami. Piotr Lisek: Na medal konieczne będą skoki w okolicach 5,80 m - Wejście do finału było absolutnym minimum. Sądzę, że konkurs finałowy będzie emocjonujący, bo wszyscy są na podobnym poziomie. Dziś rywale udowodnili, że będzie trzeba skakać powyżej 5,75 m. Sądzę, że aby myśleć o medalu, konieczne będą skoki w okolicach 5,80 - ocenił rekordzista Polski. Czterokrotny halowy mistrz Europy był spokojny, zwracając uwagę, że zadaniowo podszedł do sesji eliminacyjnej. - W finale chcę skakać wyżej niż 5,65. Wiedziałem po udanej próbie na tej wysokości w dzisiejszych eliminacjach, że na 99 procent jestem w finale. Potestowałem dziś tyczki, więc mam nadzieję, że w finale na twardszych uda mi się fajnie poskakać. To będzie nowe rozdanie. Pozytywnie to wszystko odbieram - komentował. W Stambule brakuje rekordzisty świata Armanda Duplantisa, dlatego nie ma pewności, czy uda się zobaczyć skoki powyżej sześciu metrów. W tym sezonie żaden z zawodników uczestniczących w HME nie szybował tak wysoko. Początek finału skoku z udziałem Liska w niedzielę o godzinie 17:18. Artur Gac ze Stambułu