Francuska prokuratura chce kary czterech lat więzienia dla Lamine Diacka
Francuska prokuratura domaga się bezwzględnej kary czterech lat więzienia dla byłego prezydenta Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) Lamine Diack oskarżonego o korupcję, pranie pieniędzy i naruszenie zaufania. Proces Senegalczyka dobiega końca w Paryżu.
Prokuratorzy zarzucają mu m.in. przyjęcie 3,45 mln euro (3,87 mln dolarów) od sportowców podejrzanych o doping w zamian za ukrycie wyników ich testów. Dzięki temu mogli oni kontynuować kariery.
W czwartek sąd wysłucha obrony i jak się przewiduje ogłosi wyrok.
W trakcie przewodu sądowego Diack częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów. Twierdził jednak, że w "dobrej wierze" w latach 2011-2013 chronił sportowców uwikłanych w ten proceder po to, aby mogli wystartować w igrzyskach w Londynie.
Większość stawianych mu zarzutów korupcyjnych Senegalczyk jednak odrzuca. Nie przyznaje się do wzięcia łapówki od jednego z rosyjskich banków, który był sponsorem mistrzostw świata w Moskwie w 2013 roku.
O korupcji za czasów Diacka obszerne zeznania złożył były prawnik IAAF Habib Cisse. Powiedział, że sponsoring banku w Moskwie wcale nie był potrzebny, gdyż organizacja imprezy nie nie była aż tak kosztowna.
Poza Senegalczykiem oskarżonych w procesie jest jeszcze pięć osób, wśród których jest jego syn Papa Massata Diack. W przeszłości był on konsultantem IAAF ds. marketingu i zarzuca mu się pranie pieniędzy i korupcję. Diack jr. nie stawił się w paryskim sądzie - ukrywa się w Senegalu, który odmówił jego ekstradycji.
Proces miał ruszyć 13 stycznia, ale został wówczas przesunięty na czerwiec. Przewodnicząca składu sędziowskiego Rose-Marie Hunault zaznaczyła wówczas, że dokumenty z Senegalu, o które wystąpiono już w 2016 roku, dotarły z prawie czteroletnim opóźnieniem.
Lamine Diack był pierwszym i jedynym dotąd szefem światowej lekkoatletyki spoza Europy. Kierował IAAF w latach 1999-2015. Grozi mu kara nawet do 10 lat więzienia i wysoka grzywna.
Diack został zatrzymany przez francuską policję w listopadzie 2015 roku bezpośrednio po opublikowaniu raportu Międzynarodowej Agencji Antydopingowej (WADA) na temat dopingu w Rosji. Od tej pory przebywał w areszcie domowym w Paryżu.
W odrębnym śledztwie prokuratury Diack senior jest podejrzany o czerpanie korzyści przy wyborze gospodarzy igrzysk olimpijskich 2016 i 2020 roku (Rio de Janeiro i Tokio) oraz lekkoatletycznych mistrzostw świata w 2015 i 2019 (Pekin i Dauha).