W sumie w ośmiu konkurencjach rywalizowało 36 zawodników z dziewięciu krajów. W tym gronie było 12 polskich lekkoatletów, którzy rywalizować będą w Tokio o olimpijskie medale. Pierwsi na rzutni Centralnego Ośrodka Sportu Cetniewo pojawili się oszczepnicy, a najlepsi okazali się Maria Andrejczyk i Rolands Strobinders. Zawodniczka LUKS Hańczy Suwałki, która otwiera światowe listy (71,40) rzuciła 59,96, natomiast Łotysz posłał oszczep na 79,45. Drugi był także wybierający się do Tokio Cyprian Mrzygłód (AZS AWFiS Gdańsk) 77,08. Andrejczyk była jednak niebyt zadowolona ze swoich prób i "paliła" nieudane rzuty. "Decyzja o starcie we Władysławowie nie była może zbyt rozsądna, bo przecież w piątek rywalizowałam w Monako w Diamentowej Lidze, zatem te występy dzieliło raptem 35 godzin. Mój bark nie jest gotowy na takie obciążenia. Potrzebuję lepszej regeneracji, a do Władysławowa dotarłam dopiero wczoraj po 20. Chciałam się jednak sprawdzić, podeszłam do wszystkich rzutów i cieszę się, że najlepszy wynik osiągnęłam w pierwszej próbie" - powiedziała Andrejczyk. Swojego występu do udanych nie może zaliczyć legitymujący się drugim wynikiem na świecie w tym roku (89,55) Marcin Krukowski, który wygrał cztery ostatnie festiwale. Tym razem reprezentant Warszawianki zajął z przeciętnym rezultatem 73,07 czwarte ostatnie miejsce. Rekordzista Polski miał tylko pierwszą udaną próbę, dwie kolejne spalił, a do następnych trzech nie przystąpił. Widać było, że miał wyraźne problemy z prawym barkiem. "Szkoda, że przerwałem tę serię zwycięstw, a chciałem dzisiaj poprawić własny rekord tych zawodów sprzed dwóch lat. Na pewno nie pomagał mi bark, poza tym w dwóch pierwszych rzutach kolce nie utrzymały na końcu nóg. Miałem trochę obaw, nie chciałem zrobić sobie krzywdy i odpuściłem. Zdrowie, w kontekście igrzysk, jest jednak najważniejsze, a wiemy co mamy robić dalej" - wyjaśnił Krukowski. Rekord mityngu, należący od 2017 roku do Pauliny Guby (19,38), poprawiła znakomita Nowozelandka Valerie Adams. Mistrzyni z Pekinu z 2008 i z Londynu z 2012 oraz wicemistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro z 2016 roku, a ponadto czterokrotna złota medalistka mistrzostw świata, pchnęła kulę na 19,75 i o 10 cm poprawiła swoje najlepsze tegoroczne osiągnięcie. Drugie miejsce zajęła Amerykanka Chase Ealey 18,23, a kolejne lokaty przypadły zawodniczkom, które rywalizować będą na igrzyskach - Klaudii Kardasz (Podlasie Białystok) 18,05 i Gubie (AZS UMCS Lublin) 17,91. U mężczyzn także triumfował reprezentant Nowej Zelandii. Tom Walsh, który we wtorek w Szekesfehervar uzyskał 22,22, a tym razem zakończył rywalizację na 21,60. Za brązowym medalistą igrzysk z Rio i mistrzem świata z Londynu w 2017 roku znalazł się Amerykanin Josh Awotunde 21,50, a na najniższym stopniu podium stanął rekordzista Polski Michał Haratyk - 20,64. Kulomiot Sprintu Bielsko-Biała swój najlepszy wynik 22,32 uzyskał 28 lipca 2019 roku w Warszawie, a wyrównał sześć dni później właśnie we Władysławowie. W dysku zwyciężył Piotr Małachowski, dla którego był to ósmy sukces w tej imprezie - 62,66. Dwukrotny wicemistrz olimpijski tylko raz, w 2018 roku, musiał uznać wyższość swojego aktualnego szkoleniowca Estończyka Gerda Kantera. "W tym roku kończę karierę i to był mój ostatni start w tym festiwalu. Cieszę się ze zwycięstwa, ale na pewno nie z wyniku, bo byłem w stanie rzucić na poziomie 65-66 metrów. Na treningach dysk lata daleko, ale dzisiaj nie potrafiłem zgrać nóg z rękami. Wszystkie moje próby wyglądały tak samo - nogi stały na ziemi, a górą się kręciła. Ogólnie pozostał niedosyt" - przyznał Małachowski. Za zawodnikiem Śląska Wrocław uplasowali się kolejny uczestnik igrzysk Bartłomiej Stój (KU AZS Politechniki Opolskiej) 62,12 i Robert Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki) 61,02. Mistrz olimpijski sprzed pięciu lat z Rio de Janeiro Niemiec Christoph Harting był czwarty - 60,91. Wśród kobiet zwyciężyła Portugalka Liliana CA 63,53. Najważniejszą konkurencję mityngu - rzut młotem - pozostawiono na koniec. I podobnie jak rok temu w Spale, gdzie w jednym przypadku przeniesiono konkurs, triumfowali Malwina Kopron 75,28 i Wojciech Nowicki. Młociarz Podlasia Białystok zanotował 81,36, co jest jego najlepszym w tym sezonie rezultatem. Poza tym jeszcze dwa razy przekroczył granicę 80 metrów - rzucił 81,13 oraz 80,65. Ze swojej postawy nie mógł być zadowolony lider światowych tabel (82,98) Paweł Fajdek. Reprezentant AZS AWF Katowice spalił pierwsze cztery rzuty, w piątym zmierzono mu "tylko" 79,19, ale szósta próba ponownie okazała się nieudana. U kobiet druga była Joanna Fiodorow (OŚ AZS Poznań) 71,59. Zawody specjalnie rozpoczęły się o godz. 10, czyli o dość nietypowej porze, ale był to celowy zabieg. Rano w Tokio odbywać się bowiem będą eliminacje w poszczególnych lekkoatletycznych konkurencjach. Autor: Marcin Domański