Mityng, w którym nie zabraknie także innych znakomitych zawodników, m.in. dwukrotnego mistrza olimpijskiego w pchnięciu kulą Tomasza Majewskiego, brązowego medalisty MŚ w rzucie dyskiem Roberta Urbanka, rozpocznie się o godz. 16.00. Wstęp jest wolny. Zawody szczególne będą zwłaszcza dla Włodarczyk, wicemistrzyni olimpijskiej z Londynu, mistrzyni świata i Europy w rzucie młotem. Od pięciu lat w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich "Cetniewo" we Władysławowie łapie ostatnie szlify przed sezonem. I jak sama wielokrotnie podkreślała - czuje się tam jak w domu. W zeszłym roku poprawiła w trakcie mityngu rekord świata na 81,08 i jako pierwsza kobieta w historii przekroczyła granicę 80 m. - Bardzo lubię tu przyjeżdżać. Mam tu zapewnione wspaniałe warunki, a co najważniejsze spokój. Na rzutni nikt mi nie przeszkadza, trenuję praktycznie wtedy, kiedy chcę. Śmiało mogę powiedzieć, że będę startowała jak u siebie w domu - mówiła często Włodarczyk. Domowa atmosfera będzie także w trakcie mityngu. Kibice będą mieli największe gwiazdy światowego formatu na wyciągnięcie ręki. Można będzie sobie z nimi przybić piątkę, zrobić zdjęcie, poprosić o autograf, a nawet po prostu porozmawiać. - Fani stoją 1,5 metra od koła. Nawet między rzutami zawodnicy podchodzą do nich. To mityng rodzinny, lekkoatleci sami przyjeżdżają także ze swoimi dziećmi, partnerami, żonami i mężami. Panuje luźna atmosfera, ale nie znaczy to wcale, że nie ma dobrych wyników - podkreślił organizator imprezy Marcin Rosengarten. I faktycznie. Na znakomite rezultaty można liczyć. Nie tylko dlatego, że cała krajowa czołówka w konkurencjach rzutowych to także medaliści mistrzostw świata i Europy, ale również wrócili z Amsterdamu z mistrzostw Europy, gdzie potwierdzili wysoką dyspozycję. Są także na miesiąc przed startem olimpijskim, więc z każdym tygodniem forma powinna być wyższa. - Po tym, co widać na treningach mogą paść bardzo dobre wyniki. Czy jesteśmy finansowo przygotowani na rekord świata? Bardzo bym sobie życzył, byśmy mieli właśnie taki problem. Tu w grę wchodzą jednak bardzo duże pieniądze, więc trudno jest to w budżecie zaplanować. Będziemy się martwić, jak już taki rezultat padnie - powiedział Rosengarten. On sam liczy przede wszystkim na dalekie rzucanie młotem Fajdka (Agros Zamość) i Włodarczyk. - Wydaje mi się, że Pawła stać już w tej chwili na rekord Polski, który wynosi 83,93 i należy od niespełna roku do niego. Widać w nim dużą siłę, pytanie tylko, kiedy poskłada wszystko technicznie. Jest przygotowany i uważam, że rezultat w granicach 84 metrów, a może nawet lepiej, może paść w każdej chwili. Zresztą - z Anitą jest podobnie. Sam jestem ciekaw, kto wygra we wtorek rzut młotem - dodał. Bo we Władysławowie w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich "Cetniewo" mężczyźni będą rywalizować z kobietami. W każdej z czterech rozgrywanych konkurencji - rzucie młotem, oszczepem i dyskiem oraz pchnięciu kulą. Nowością jest występ paraolimpijczyków. - Zaprosiliśmy m.in. rekordzistę świata w rzucie dyskiem Bartosza Tyszkowskiego, medalistów igrzysk paraolimpijskich Tomasza Blatkiewicza i Katarzynę Piekart - wspomniał Rosengarten. Bardzo rzadko zdarza się, by zawody lekkoatletyczne opierały się na konkurencjach rzutowych, a cała uwaga skupiona była na młociarzy. - Wymyśliliśmy taką formułę nie tylko dlatego, że w ten sposób chcemy oddać cześć Kamili Skolimowskiej. To właśnie przecież te konkurencje są "polskimi". Zdobywamy w nich najwięcej medali, a niestety organizatorzy wielkich mityngów często traktują je po macoszemu. My chcemy wybić je na pierwszy plan - podkreślił. Zawody organizowane są przez fundację Kamili Skolimowskiej, która powstała w grudniu 2010 roku i jej celem jest pielęgnowanie pamięci o najmłodszej mistrzyni olimpijskiej w historii Polski, pomoc sportowcom w ich powrocie do wyczynowego uprawiania sportu oraz propagowanie lekkiej atletyki wśród dzieci i młodzieży. Prezesem fundacji jest ojciec Robert, a ambasadorami młociarka Włodarczyk, dyskobol Małachowski i kulomiot Majewski. Urodzona 4 listopada 1982 roku w Warszawie Kamila Skolimowska zmarła niespodziewanie 18 lutego 2009 roku podczas zgrupowania w Portugalii. Przyczyną śmierci był zator tętnicy płucnej. Prochy złożono w grobie przy Alei Zasłużonych Cmentarza Wojskowego na Powązkach. Na tablicy nagrobnej została wypisana inskrypcja: "Odchodzimy wtedy, kiedy lepsi już nie możemy być".