"Gdy dowiedzieliśmy się, że u jednej ze sprinterek test na obecność koronawirusa dał pozytywny wynik, zaczęliśmy zastanawiać się, co z zawodami. Bezpieczeństwo jest najważniejsze, więc rozważaliśmy nawet odwołanie festiwalu. Wchodziła w grę też opcja przyjazdu zawodnikow tylko w dniu imprezy lub zakwaterowania ich poza ośrodkiem, ale to wiązało się z pewnym ryzykiem" - przyznał Rosengarten. To sami lekkoatleci dali mu jednak sygnał do działania i poprosili o znalezienie alternatywy. W ten sposób zrodził się pomysł, by imprezę przenieść do Spały. "W trybie ekspresowym zdecydowaliśmy się na przeniesienie imprezy. Chodziło o to, by zrobić wszystko, aby w i tak bardzo okrojonym sezonie dać szansę lekkoatletom na start" - podkreślił. Pod uwagę od samego początku była brana tylko Spała. "Bo chcieliśmy zostać w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich, a poza tym stadion w Spale jest imienia Kamili Skolimowskiej. Nigdy dotychczas nie udało się nam zorganizować tam mityngu" - powiedział inicjator imprez związanych z upamiętnieniem najmłodszej mistrzyni olimpijskiej w rzucie młotem. Rosengarten podkreślił, że to, co dało mu impuls do działania i znalezienia alternatywnego rozwiązania, to podejście samych zawodników. "Tak było teraz, jak i jedenaście lat temu, kiedy po raz pierwszy organizowaliśmy Memoriał Kamili Skolimowskiej. Gdy w sobotę zadzwoniłem do Piotra Małachowskiego i Pawła Fajdka, że jest problem i nie wiadomo, czy impreza się odbędzie, oni od razu zaczęli działać na własną rękę. Paweł, który jest na zgrupowaniu w Spale, poszedł do dyrektora ośrodka z prośbą, by można było zorganizować imprezę, sprawdził koło na stadionie, czy nadaje się do rzucania. Zaangażował się też Michał Haratyk. To znowu postawiło mnie na baczność i kazało działać" - przyznał Rosengarten.