Szymon Ziółkowski, polski mistrz olimpijski w rzucie młotem z igrzysk w Sydney w 2000 roku, uważa nawet, że najlepiej byłoby wprowadzić cezurę. Wymazać wszystkie rekordy świata pobite przez końcem epoki, w której blok wschodni odgrywał kluczową rolę i dominował w lekkoatletyce. Zacząć wszystko od nowa i tamtą, koszmarną i często opartą na dopingu epokę uznać za niebyłą albo przynajmniej za nieprzystającą do obecnej. On wie co mówi, jako młociarz. Rekord świata w męskim rzucie młotem jest jednym z najstarszych - Jurij Sedych w 1986 roku rzucił 86,74 m i jest to wynik niewyobrażalny dla obecnych młociarzy. Anita Włodarczyk może bić rekordy w kobiecym młocie dlatego, że w latach 80. kobiety jeszcze nim nie rzucały i żadna zawodniczka bloku wschodniego nie wyśrubowała rezultatu. Najstarszy lekkoatletyczny rekord świata to halowy wynik Heleny Fibingerovej - kulomiotki z Czechosłowacji jeszcze w starym stylu. Pochodzi z 1977 roku! A zatem ma 46 lat. To więcej, ile pchnięcie Fibingerovej dzieliło od wybuchu II wojny światowej. Łącznie mamy jeszcze 13 rekordów świata w hali i na otwartym stadionie, których wiek szacuje się na 35 lat i więcej. Większość z nich pobili zawodnicy bloku wschodniego - ZSRR, NRD czy Czechosłowacji. Polski w tym gronie nie ma. CZYTAJ TAKŻE: Zimna wojna na strzykawki między USA z blokiem wschodnim Do ostatniego weekendu takich rekordów było czternaście, ale bieg Holenderki Femke Bol podczas halowych mistrzostw kraju w Apeldoorn pozwolił wymazać jeden z najstarszych - halowy rekord Jarmili Kratochvilovej z Czechosłowacji w biegu na 400 metrów. Pobity był w 1982 roku. Od tamtej pory zmienił się świat, upadł blok wschodni, nie ma już Związku Radzieckiego, Czechosłowacji ani NRD. Nie ma już tego wyścigu zbrojeń w sporcie, którego lekkoatletyka była szczególnie widowiskową areną. Pojawiły się kontrole antydopingowe, które wywróciły uzyskiwane rezultaty do góry nogami. Rekordy świata sprzed lat jednak pozostały jako nieosiągalne naruszenie granic możliwości ludzkiego organizmu. Niedostępne często bez odpowiedniego wspomagania. Do weekendu wydawało się, że tak już musi pozostać. Rekordy można poprawiać, ale istnieje gdzieś granica ludzkiego organizmu i jego możliwości. Człowiek nie zacznie biegać tak szybko jak gepard, nie skoczy jak serwal, po prostu jest gdzieś granica. A wyniki sportowców z bloku wschodniego znalazły się poza nią i nikt już tych rekordów nigdy nie poprawi. Femke Bol przełamała niedostępną barierę Dlatego wynik Femke Bol jest tak istotny. Holenderka 41 lat po Jarmili Kratochvilovej pobiła jeden z najstarszych rekordów. Uzyskała 49,26 s., zatem pół sekundy lepszy wynik niż zawodniczka z Czechosłowacji. Dobrała się do czegoś, co wydawało się dotąd niemożliwe i pokazała, że i te niewyobrażalne rekordy świata kiedyś może jednak zostaną poprawione. To dekomunizacja lekkoatletyki, czyli proces, o którym mówił Szymon Ziółkowski - początek wymazywania z tabel wyników, które nie przystają do obecnych czasów pod jakimkolwiek względem. I chociaż każdy rekord jest dumą sportu i pokazem możliwości ludzkiego ciała, te akurat w większości splendoru mu nie przynoszą. To tabele wstydu, które im wcześniej znikną, tym lepiej. Najstarsze rekordy świata w lekkoatletyce: 1977 Helena Fibingerova (Czechosłowacja) w pchnięciu kulą w hali 22,50 m1983 Jarmila Kratochvilova (Czechosłowacja) w biegu na 800 metrów 1.53,281984 Carl Lewis (USA) w skoku w dal w hali 8,79 m1985 Marita Koch (NRD) w biegu na 400 metrów 47,601986 Jürgen Schult (NRD) w rzucie dyskiem 74,08 m1986 Jurij Sedych (ZSRR) w rzucie młotem 86,74 m1987 Natalia Lisowskaja (ZSRR) w pchnięciu kulą 22,63 m1987 Stefka Kostadinowa (Bułgaria) w skoku wzwyż 2,09 m1988 Galina Czistiakowa (ZSRR) w skoku w dal 7,52 m1988 Gabriele Reinsch (NRD) w rzucie dyskiem 76,80 m1988 Heike Drechsler (NRD) w skoku w dal w hali 7,37 m1988 Florence Griffith-Joyner (USA) w biegu na 100 metrów 10,49 s.1988 Florence Griffith-Joyner (USA) w biegu na 200 metrów 21,34 s.