Oczywiście czas 3:07.81 zszedł na dalszy plan, bo w finale najważniejsza jest walka o miejsca. A Duszyński, będąc w sytuacji nie do pozazdroszczenia przy przejęciu pałeczki, dał z siebie absolutnie wszystko. Kajetan Duszyński: W lepszej formie nawet brąz był realny - Fajnie, że jest czwarte miejsce - powiedział Duszyński, przyznając, że dał pokaz gigantycznej siły charakteru. - Myślę, że tak było. A może, gdybym był lepiej przygotowany, to nawet brąz udałoby się wywalczyć, bo różnica nie była aż tak duża. Natomiast popełniłem trochę błędów, których nie powinienem robić, jednak bardzo spontanicznie podejmowałem decyzje, bo musiałem ryzykować. Raz niepotrzebnie przyspieszyłem, żeby zaatakować, a atak się nie udał. Sądzę, że było to do zrobienia, to znaczy trzecie miejsce, mocniejsi zawodnicy daliby radę je wydrzeć, ale ja też próbowałem - dzielił się emocjami 27-letni lekkoatleta, najbardziej doświadczony w męskiej sztafecie z Belgradu. W finale "biało-czerwoni" wystąpili z pierwszego pola w składzie: Tymoteusz Zimny, Mateusz Rzeźniczak, Maksymilian Klepacki i Duszyński. Wygrali Belgowie, którym do złotego medalu wystarczył czas 3:06.52. Artur Gac z Belgradu