W Rio de Janeiro Maria Andrejczyk zaczęła eliminacje tak sensacyjnie, że zagraniczni dziennikarze zaczęli od razu szukać informacji o młodej Polce. Posłała oszczep na 67.11 m, to oznaczało nowy rekord Polski i pewny awans do finału, odległość kwalifikacyjna wynosiła 63 metry. W finale ten wynik dałby jej złoto, skończyła czwarta - z 64.78 m, do brązu zabrakło dwóch centymetrów. W Tokio też wygrała kwalifikacje, też pierwszym rzutem, na 65.24 m. A później był wspaniały konkurs finałowy i srebrny medal, z rezultatem 64.61 m. Historia się powtarza, w Paryżu 28-letnia oszczepniczka Hańczy Suwałki znów od razu zaliczyła odległość kwalifikacyjną, którą tym razem ustanowiono metr bliżej, na 62.00 m. Czy wygra dziś całe zmagania, czy będzie to najdalszy rzut w środę, przekonamy się po zakończeniu serii B. Polka załatwiła jednak sprawę bardzo szybko. Maria Andrejczyk w finale rzutu oszczepem. Niesamowity rzut Polki, najdalszy od trzech lat Po igrzyskach w Tokio przyszły dla najlepszej polskiej oszczepniczki dwa sezony chude, choć to określenie chyba nawet nie oddaje wszystkich jej problemów. Zmieniała trenerów, szukała nowych rozwiązań, zmagała się z kontuzjowanym barkiem. I gdy w poprzednim roku udało jej się wystąpić tylko w jednym konkursie, który zakończyła z wynikiem 55.89 m, mogło się nawet wydawać, że to koniec. Zwłaszcza, że kłopoty wróciły. Andrejczyk się jednak nie poddała, wspólnie z trenerem Cezarym Wojną zaczęła się powolutku budować. Zaczęli pracować jesienią zeszłego roku, efekty było już widać po kilku miesiącach. Powoli, powolutku, Andrejczyk zaczęła przekraczać 60 metrów, pierwszy raz od poprzedniego olimpijskiego sezonu. I co ważniejsze, czyniła to regularnie. 61, 62 metry - tak kończyła zawody. A gdy w ostatniej serii mistrzostw Polski w Bydgoszczy, mimo kontuzji stawu skokowego, uzyskała 63.93 m, pojawił się też uśmiech. I z takim rezultatem przyjechała do Paryża, na granicy pierwszej i drugiej dziesiątki na światowej liście. By tu rozwiązać sprawę jednym rzutem - na 65.52 m. - Chciałem podejść do tych eliminacji spokojnie, 62 metry to spokojny próg. Uciekam do wioski, by już się regenerować, to istotne. A widzę po motywacji dziewczyn, że będzie ciekawie - powiedziała w Eurosporcie i zaznaczyła, że oszczep jest konkurencją loteryjną. Mistrzyni Europy poza finałem, znana Amerykanka podzieliła jej los. Oto rywalki Marii Andrejczyk Odległość kwalifikacyjna została ustawiona bliżej niż na poprzednich dwóch igrzyskach, 62 metry były po raz ostatni w Londynie. W pierwszej grupie zaliczyły ją Jo-Ane van Dyk z RPA (64.22 m, rekord życiowy), Australijka Mackenzie Little (62.82 m) i jej rodaczka Kathryn Mitchell (62.40 m). Potężnym zaskoczeniem były wpadki mistrzyni Europy Victorii Hudson z Austrii (59.69 m) i Amerykanki Maggie Malone-Hardin (58.76 m). Przyjechały tu z drugim i szóstym wynikiem w 2024 roku, ponad 66 i 65 metrów, a wypadły z gry. A później dołączyła do nich wicemistrzyni Europy, czwarta na światowych listach Adriana Vilagoš - 20-letnia Serbka uzyskała 60.49 m, to dało 13. miejsce. W drugiej grupie zaś jeszcze przed Polką kwalifikację uzyskała japońska mistrzyni świata Haruka Kitaguchi (62.58 m), Chorwatka Sara Kolak (64.57 m) oraz liderka światowych list - Kolumbijka Flor Ruiz Hurtado (64.40 m). A w ostatniej serii - także Greczynka Elina Tzengko (63.22 m). Finalistki konkursu w rzucie oszczepem: 1. Maria Andrejczyk (Polska) - 65.52 m2. Sara Kolak (Chorwacja) - 64.57 m3. Flor Ruiz Hurtado (Kolubia) - 64.40 m4. Jo-Ane van Dyk (RPA) - 64.22 m5. Elina Tzengko (Grecja) - 63.22 m6. Mackenzie Little (Australia) - 62.82 m7. Haruka Kitaguchi (Japonia) - 62.58 m8. Kathryn Mitchell (Australia) - 62.40 m9. Yulenmis Aguilar (Hiszpania) - 61.95 m10. Marie-Therese Obst (Norwegia) - 61.82 m11. Nikola Ogrodnikova (Czechy) - 61.16 m12. Momone Ueda (Japonia) - 61.08 m