Wojciech Nowicki został mistrzem Europy w rzucie młotem, a jego kolega Paweł Fajdek zajął czwartą lokatę. Po zakończeniu konkursu wielokrotny mistrz świata narzekał na sposób, w jaki organizatorzy przełożyli zawody z powodu deszczu. - Zawody nam "odjechały" nam opóźnieniem. Była rozgrzewka, później siedzieliśmy pół godziny na tyłkach. Nie lubię takich sytuacji - denerwował się przed kamerami TVP Sport. - Szkoda pierwszego rzutu, bo był na 82 m. Wyślizgnął mi się. Zmęczony jestem. Nie ma tej woli walki, gdy to są mistrzostwa Europy i nikt o to nie dba. Nie mówię o sportowcach, ale generalnie o tym jak to wygląda - mówił Fajdek, wyglądając na mocno zirytowanego. Paweł Fajdek: Kazali nam łazić w tę i we w tę Przyznał też, że dotarł do Monachium bardzo zmęczony. - Totalne opary. Po drodze były jakieś problemy, ale mam już 33 lata i nie mogę mieć przez tyle miesięcy formy. Wolę wygrywać mistrzostwo świata niż Europy - uśmiechnął się blado Fajdek. Główną przyczynę braku medalu Fajdek widział jednak w opóźnieniu zawodów i zachowaniu organizatorów. - Głównym powodem jest opóźnienie. Kazali nam łazić pod stadionem w tę i we w tę... - kręcił głową.