Fajdek walczył o zwycięstwo. Upadł, chwycił się za kostkę. Mistrz już skomentował
Paweł Fajdek walczył w estońskim Jõhvi o zwycięstwo w Heino Lipp Memorial - zawodach World Athletics Continental Tour Bronze, prowadził do ostatniej kolejki. I wtedy przerzucił go Mychajło Kochan, brązowy medalista olimpijski z Paryża. Nasz pięciokrotny mistrz świata zaryzykował w ostatniej serii, ale w mokrym kole poślizgnął się. A za chwilę upadł i chwycił za kostkę. Wyglądało to bardzo groźnie, Fajdek skomentował wkrótce sytuację w mediach społecznościowych.

Nasz pięciokrotny mistrz świata rozkręcał się ostatnio z zawodów na zawody, 10 dni temu w Oslo uzyskał już w Diamentowej Lidze 78.12 m. Odległość, która wciąż potwierdza przynależność do światowej czołówki. Zawodnik OŚ AZS Poznań wciąż jednak celuje w rzuty ponad 80-metrowe, pozwalające na walkę o medale największych imprez. I w takiej formie chce być we wrześniu, gdy na stadionie olimpijskim w Tokio przyjdzie rywalizować w mistrzostwach świata. Na obiekcie, na którym Fajdek jeden jedyny raz wywalczył olimpijski krążek.
Paweł Fajdek prowadził po pięciu kolejkach mityngu World Athletics w Estonii. I wtedy medalista olimpijski z Paryża zaatakował
W sobotę 36-letni Polak był jednym z faworytów zawodów w estońskim mieście Jõhvi - mityngu o randze World Athletics Continental Tour Bronze. A właściwie - jednym z dwóch, bo w ciemno można było stawiać, że rywalizacja o zwycięstwo rozstrzygnie się między nim a Mychajło Kochanem, brązowym medalistą olimpijskim z Paryża.
I dokładnie tak się stało.

Jeszcze po piątej kolejce prowadził Polak - tę lokatę gwarantował mu rzut na 77.25 z trzeciej serii. Kochan wytrzymał ciśnienie w ostatniej kolejce, tak jak 10 dni temu w Oslo. Wtedy w piątej kolejce zepchnął Fajdka z trzeciego miejsca na czwarte, co jemu zagwarantowało prawo do szóstej próby. A Polakowi - nie. Teraz Kochan posłał młot na 79.37 m, objął prowadzenie.
Nasz utytułowany zawodnik wszedł do koła, postanowił jeszcze raz zaryzykować. A ryzyko było spore - w Estonii padało, było zimno. I się poślizgnął, upadł, a za moment - chwycił za lewą kostkę. Młot zaś powędrował w siatkę.
- Trudno było daleko rzucać w takiej pogodzie, na śliskim kole. W takich warunkach bardzo niebezpiecznie jest rzucać daleko - komentował później Kochan, cytowany przez serwis Postimees.ee.
Upadek Fajdka wyglądał źle, reakcja 36-latka - również.
Zawodnik poznańskiego klubu szybko jednak skomentował swój upadek w mediach społecznościowych. "Kości całe. Chwila przerwy i walczymy dalej" - napisał.
Już w najbliższy weekend wielokrotny mistrza świata ma reprezentować Polskę w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Madrycie.
Pogoda nie sprzyjała także i innym reprezentantom Polski w Estonii. Ewa Różańska zajęła trzecie miejsce w kobiecym rzucie młotem (66.62 m), a Konrad Bukowiecki był drugi w pchnięciu kulą (20.23 m), za Amerykaninem Joem Kovacsem (21.13 m). Z kolei Oliwerowi Wdowikowi przeszkadzał wiatr - Polak finiszował na 100 metrów trzeci (10.36 s), a wiało w twarz z mocą 1,6 m/s.

