Mało jest w polskim sporcie postaci tak mocno polaryzujących, co Paweł Fajdek. Polski młociarz w trakcie wywiadów nie zwykł gryźć się w język - woli otwarcie mówić, gdy coś go drażni. Nie stroni przy tym od dosadnej krytyki, jak choćby przy okazji kilku ostatnich edycji plebiscytu "Przeglądu Sportowego". Forma Pawła Fajdka rośnie. Do Paryża przynajmniej po medal? Wielkimi krokami zbliżają się igrzyska, a od polskich młociarzy kibice nie tyle oczekują, ile wymagają wręcz medali. Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki z dwóch ostatnich igrzysk przywieźli łącznie trzy medale, z czego jeden złoty. Ostatnie mistrzostwa Europy w Rzymie zakończyły się jednak dla brązowego medalisty z Tokio srogim rozczarowaniem. 35-latek skończył dopiero na 6. miejscu. Mimo to zapowiedział walkę o medal w Paryżu. - Zbliżam się do tego, by rzucać w granicach 80 metrów. Uzyskałem najlepszy wynik w sezonie. To pokazuje, że mi zależy. Nie przyjechałem tylko zaliczyć tego startu, ale walczyłem. Wystarczyło na szóste miejsce. Nigdy jeszcze na tej pozycji nie byłem - skomentował swój występ. Gigantyczna przewaga Pawła Fajdka nad Wojciechem Nowickim. Tego dawno nie było. "Przykro mi" W ostatnim wywiadzie dla redakcji "Weszło.com" Fajdek w ostrych słowach wypowiedział się o sportowcach z Białorusi i Rosji, którzy uzyskali przepustkę na igrzyska w Paryżu. Poznaliśmy przy tym kwestię, która pozostaje kością niezgody pomiędzy nim, a Wojciechem Nowickim. Tym Fajdek różni się od Nowickiego. Nawet tego nie ukrywał. "Totalnie nie szanuję" Zdaniem młociarza sportowcy z tych krajów nie powinni uczestniczyć w zbliżających się igrzyskach. Inna kwestia spędza jednak młociarzowi sen z powiek. Mowa o konkurentach, którzy pojawią się w stolicy Francji, a w przeszłości wpadli na dopingu. Postawa 35-latka w tej kwestii jest wyjątkowo rygorystyczna. W przeciwieństwie do Wojciecha Nowickiego. - Trzeba być konsekwentnym i jeżeli dzieją się takie rzeczy, to trzeba je zwalczać. Ja dopingu totalnie nie szanuję - podkreślił Fajdek. Płakała przed kamerą, przeżywała dramat. Ostateczna decyzja? Jednak leci na igrzyska - Niestety muszę startować z pewnym człowiekiem z Francji, który został na nim złapany (Quentin Bigot - red.). Ja ręki mu nie podaję, natomiast Wojtek nie widzi w tym problemu i się z nim wita, rozmawia, śmieją się... Ja zostałem inaczej wychowany. Dla mnie tak zwani mistrzowie, którzy byli na Białorusi typu Iwan Cichan, Wadzim Dziewiatouski czy Siedych i Siergiej Litwinow z ZSRR, to ludzie, którzy oszukiwali i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Nie chcę im podawać ręki i totalnie takich ludzi nie szanuję - dodał. Wojciech Nowicki na ostatnich mistrzostwach Europy w Rzymie sięgnął po złoty medal i do Paryża leci jako jeden z głównych faworytów do kolejnego "złota". Konkurencja zapowiada się jednak bardzo silna. Polakom zagrozić może m.in. Kanadyjczyk Ethan Katzberg, który w minionym roku został mistrzem świata.