Ewa Swoboda wściekła na organizatorów. Polka całkiem rozbita, ale dała nadzieję
Polska sztafeta kobiet 4x100 metrów: Krystyna Cimanowska, Monika Romaszko, Magdalena Stefanowicz i Ewa Swoboda z ósmym czasem awansowała do finału lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Rzymie. Nasza wicemistrzyni Europy na 100 m kompletnie nie była sobą w tym biegu. Swoboda była wściekła na organizatorów i przyznała, że bardzo poważnie zastanawia się nad tym, by odpuścić start w środowym finale (12 czerwca, godz. 22.40).

Polki w swoim półfinale zajęły dopiero piąte miejsce. Czas 38,15 sek. był ostatnim, jaki dawał kwalifikację do finału.
W nim może jednak zabraknąć Ewy Swobody, która miała świadomość tego, że w półfinale nie zaprezentowała się z dobrej strony, ale - jak przyznała - była bardzo zmęczona.
Ewa Swoboda wyczerpana i obolała. Wciąż nie zdecydowała w sprawie startu w finale sztafety
Wszystko przez to, że dopiero na godz. 23.20 w poniedziałek wyznaczono ceremonię medalową, a rano już musiała pojawić się na starcie.
Nic nie widziałam na bieżni. Kompletnie nie wypoczęłam. Nie wiem, kto wymyślił dekorację 100 metrów o godzinie 23.20, gdy jeszcze do hotelu mamy pół godziny drogi. Bardzo późno poszłam przez to spać i nie jestem zupełnie wypoczęta. Mój układ nerwowy jest cały rozwalony, bo było wiele emocji. Chciałam dać tej sztafecie jak najwięcej. Starałam się, jak mogłam. Niestety nie była to ta Ewa, którą znacie z ostatniej zmiany. Mam nadzieję, że to jest ostatnia impreza mistrzowska we Włoszech
Nasza znakomita sprinterka nie chciała deklarować, czy wystąpi w środowym finale 4x100 metrów. Przyznała, że decyzja zapadnie dopiero w dniu startu, choć na ten moment najchętniej odpuściłaby występ.
- Nie czuję się zbyt dobrze. Albo odpuszczę bieg, bo nie będę ryzykować swoim zdrowiem, albo jak wstanę i będę pełna sił, to będę biegała z dziewczynami - zadeklarowała.
Nasza sztafeta została wprowadzona do finału, więc zadanie zostało wykonane. Teraz najważniejsze są igrzyska olimpijskie, więc może warto się jednak zastanowić nad odpuszczeniem startu przez Swobodę.
- Dziewczyny beze mnie sobie poradzą - mówiła Swoboda. W tym momencie odezwała się Magdalena Stefanowicz: - Nie poradzą. Masz 30 godzin. Na co Swoboda odpowiedziała: - Cicho bądź. Poradzą sobie. Jestem ich pewna. Mój start w tym momencie oceniam 50 na 50.
Najszybsza Polka przyznała, że nie czuje się dobrze fizycznie.
- Czuję, że jest po prostu dramat. Bardzo mnie boli rozcięgno podeszwowe. Bolą mnie plecy, bo jest tutaj bardzo twardo. Umierają moje dwójki i czwórki w nogach - zakończyła.
Z Rzymu - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:
- Natalia Kaczmarek z kosmicznym wynikiem. Ten rekord może poprawić jedna osoba
- Natalia Kaczmarek w euforii, Iga Świątek reaguje. Piękny obrazek po triumfie Polki
- Szalony bieg i życiówka naszej gwiazdy. Jest finał, a w nim dwie Polki
- Fantastyczny wynik Natalii Kaczmarek. Oto najstarsze rekordy Polski do pobicia


