Wielka huśtawka nastroju towarzyszyła Swobodzie po tym, co wydarzyło się w finale 60 m. Ewa Swoboda rzuciła tylko jedno słowo. "Wystarczy" Na bieżni jeszcze chwilę miała nadzieję, że jej nazwisko pojawi się na trzecim miejscu. Niestety, po kilkunastu sekundach oczekiwania, Polka została sklasyfikowana na czwartym miejscu, co przyjęła z wielkim rozczarowaniem. Przystępująca do startu w czempionacie jako liderka światowych tabel Polka jeszcze jakoś się trzymała, udzielając wywiadu Telewizji Polskiej. Jednak już pod koniec rozmowy, gdy nieopodal spostrzegła trenerkę Iwonę Krupę, emocje zdecydowanie wzięły górę. Nasza gwiazda się rozpłakała i wpadła w objęcia swojej mentorki. Ta reakcja zapewne wpłynęła też na to, co wydarzyło się kilka chwil później... Przechodząc przez strefę mieszaną Swoboda nie chciała się zatrzymać przy przedstawicielach pozostałych mediów. - Ewa, ale przecież z telewizją rozmawiałaś - zachęcaliśmy. - Wystarczy - zareagowała jednym słowem i wkrótce zniknęła nam z pola widzenia. Swoboda w finale zanotowała czas 7.04. Wygrała Mujinga Kambundji (6.96), która od teraz jest rekordzistką światowych tabel, a przy okazji ustanowiła rekord Szwajcarii. Srebro wywalczyła Mikiah Brisco (6.99 - rekord życiowy), a brąz wyszarpała Marybeth Sant-Price (7.04). Artur Gac z Belgradu