W miniony weekend podczas halowych mistrzostw Polski w Toruniu doszło do przykrego incydentu. Ewa Swoboda wypatrzyła na trybunach Sebastiana U. Jak wyjaśnił Filip Moterski, poczuła się zagrożona i "poprosiła sędziów call roomu o interwencję w taki sposób, by ktoś przy niej szedł". Zawieszony przez Polski Związek Lekkiej Atletyki płotkarz nie chciał dobrowolnie opuścić hali. Siłą został wyprowadzony przez czterech porządkowych. Usłyszał zarzuty "zniszczenia mienia i (...) naruszenia nietykalności cielesnej członka służby porządkowej". Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna. "Ujęty przez ochronę mężczyzna został przekazany policjantom. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 22-latek zakłócił wydarzenie sportowe, krzycząc i wyzywając uczestników zawodów. Ponadto nie stosował się do poleceń wydanych przez służbę porządkową, stawiał opór i uderzył jednego z ochroniarzy, uszkadzając jego okulary. Mundurowi zatrzymali, a następnie doprowadzili mężczyznę do policyjnej izby zatrzymań" - poinformowała w poniedziałkowym oświadczeniu Komenda Miejska Policji w Toruniu. Krzysztof Kiljan: "Jestem wrażliwy i bardzo takie rzeczy przeżywam" Przypomnijmy, że to nie pierwszy incydent z udziałem U. Sprinterce oraz jej partnerowi Krzysztofowi Kiljanowi - który tak jak U. - jest płotkarzem - miał wysyłać zdjęcie żeńskiego narządu płciowego oraz stosować wobec nich groźby. W lipcu 2023 r. podczas mistrzostw Polski chciał porozmawiać ze Swobodą, ale ta nie była zainteresowana rozmową. Komisja PZLA uznała, że w tamtym momencie U. dopuścił się nękania Swobody i zawiesiła go do czasu wyjaśnienia sprawy przez Komisję Wyróżnień i Dyscypliny w PZLA. - Może to jest obsesyjne uczucie do pani Swobody. Zakochałem się. Wie pan, jak to mówią: serce nie sługa. I wtedy robi się głupie rzeczy, bo myśli się sercem. A co do tego zachowania z mistrzostw Polski, to chciałem porozmawiać po tych wielu miesiącach, by wyjaśnić sobie pewne sprawy. Ewa nie chciała rozmawiać i zrobiła kolejną aferę. Oczywiście nie powiedziała w telewizji wprost, o kogo chodzi, ale przyznaję, że to chodziło o mnie. Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo nie chciałem jej zrobić żadnej krzywdy - tak sam U. w rozmowie z Interią komentował tamtą sytuację. Do sobotnich wydarzeń z weekendu w Toruniu odniósł się w rozmowie z WP SportoweFakty wspomniany Kiljan. - Jestem wrażliwy i bardzo takie rzeczy przeżywam. Jestem doświadczonym sportowcem i na szczęście w porę potrafiłem się od tego odciąć. Dobrze, że nie wpłynęło to na mój start - dodał płotkarz, który w niedzielę w swoim finałowym biegu wywalczył drugą lokatę.