25-latka od razu przedstawiła główną motywację, która ciągnęła ją minimum do srebra. - Powiedziałam sobie, że nie chcę mieć brązowego medalu. I zrobię wszystko, żeby powalczyć o lepszy - roześmiała się lekkoatletka z Żor. W rozmowie szybko pojawił się temat lekkich problemów żołądkowych, na które zwróciła uwagę podczas porannej sesji. Eewa Swoboda: Teraz zdrowie najważniejsze, wszystko inne na drugim planie - Wzięłam kropelki i już zrobiło się lepiej - humor nie opuszczał Swobody. Passa z medalami z czempionatu ze Starego Kontynentu w przypadku zawodniczki AZS-AWF Katowice, zapoczątkowana w Belgradzie, być może trwałaby w najlepsze. Niestety dwa lata temu zmuszona była do absencji, ponieważ zachorowała na koronawirusa. W tych przykrych okolicznościach została pozbawiona szans walki o złoto przed własną publicznością, w Toruniu. Po finale w Stambule podopieczna trenerki Iwony Krupy tak naprawdę miała zastrzeżenie tylko do jednego, jeśli chodzi o swój bieg finałowy. Mianowicie zwróciła uwagę na dość powolną reakcję startową, która wyniosła 0.166. Dla porównania największa gwiazda i zdobywczyni złotego medalu Mujinga Kambundji wyszła z bloku z reakcją 0.129. Sezon halowy Polka zakończyła ze swoim najlepszym tegorocznym czasem 7.09, z kolei genialna Kambundji ustanowiła nowy rekord mistrzostw - 7.00. Swoboda dodała, że teraz chciałaby móc nacieszyć się medalem, a na rozmyślanie o sezonie letnim i bieganie na 100 m dopiero przyjdzie czas. - A jaką pracę trzeba będzie wykonać? O to należy zapytać trenerki, ja tylko wykonuję zadania - zawyrokowała. Przyznała przy tym, pytana o niedawne doświadczenia, również te dotyczące bardzo mocnej lekcji płynącej z absencji na igrzyskach olimpijskich w Tokio, że praca wykonana w dwóch kolejnych sezonach daje efekty. - Troszeczkę to bolało, ale teraz już nie dopuścimy do żadnej kontuzji. Zapobiegamy urazom, reagując gdy tylko coś zaboli, a to właśnie efekt nauki. W tej chwili zdrowie jest najważniejsze, a wszystko inne jest na drugim planie. Artur Gac ze Stambułu