Rok temu w Ostrawie Natalia Kaczmarek przebiegła jedno okrążenie w czasie 50,16 s - wtedy jednak rywalizacja odbywała się w ostatnim dniu maja, Polka miała znakomitą formę. W czerwcu biegała już wolniej, a szczyt możliwości nasza sprinterka pokazała w sierpniu - wtedy dwukrotnie złamała barierę 50 sekund, została wicemistrzynią Europy. Wielka rywalka Natalii Kaczmarek wycofała się ze startu. Polka została sama Teraz sytuacja układa się podobnie - zawodniczka Podlasia Białystok znakomite wyniki uzyskiwała w pierwszych dniach czerwca, gdy w Chorzowie i Paryżu nieznacznie przekraczała 50 sekund. W Drużynowych Mistrzostwach Europy w Chorzowie kilka dni temu też było szybko (50,34 s), ale jednak nie tak szybko, jak na początku miesiąca. Mityng w Ostrawie miał być dla niej okazją do rywalizacji z byłą mistrzynią świata Salwą Eid Naser, ale Nigeryjka reprezentująca Bahrajn, wracająca do gry po dopingowej dyskwalifikacji, zniknęła z listy w dniu startu. A żadna z pozostałych rywalek nie prezentuje w tym sezonie poziomu naszej mistrzyni, jedynie Miranda Coetzee z RPA zdołała w tym roku "złamać" 51 sekund, a i tak nieznacznie. Polka zaczęła trochę wolno. Na ostatniej prostej pozbawiła rywalki złudzeń Polka była więc gwiazdą w tym biegu, ale nie było wiadomo, do jakiego stopnia Polka będzie się w stanie zmobilizować na szybkie bieganie. W piątek i w niedzielę rywalizowała w Chorzowie, indywidualnie i w sztafecie, dziś czekał ją kolejny start w ciągu zaledwie trzech dni. Startu w Zlatej Tretrze, na którą Kaczmarek przyjeżdża od 2019 roku, nie mogła sobie jednak odmówić. Nasza mistrzyni zaczęła wolno, nawet jak na siebie. Miała najgorszy czas reakcji w stawce, wydawało się nawet, że dogania ją Lada Vondrová. I tak było, Polka zrównała się z rywalką dopiero na wyjściu na ostatnią prostą. A później włączyła wyższy bieg i pewnie wygrała, z przewagę ponad pół sekundy nad rywalką. Czas Kaczmarek to 50,88 s, czas drugiej zawodniczki - Vondrovej - 51,43 s. Czwarte miejsce Piotra Liska, trzecie Roberta Sobery. Duplantis fruwał w kosmosie Miejscw w czołowej trójce w Ostrawie zajął też doświadczony dyskobol Robert Urbanek. Zawodnik MKS Aleksandrów Łódzki prowadził nawet po pierwszej kolejce, z niezłym wynikiem 63,36 m. Później już się jednak nie poprawił, a rywalizację wygrał znakomity Słoweniec Kristjan Čeh - 68.55 m. To nowy rekord mityngu w Ostrawie, poprzedni przetrwał... 40 lat. W konkursie tyczkarzy czwartą lokatę zajął Piotr Lisek - znakomicie szło mu do wysokości 5,70 m - zaliczył wszystkie próby. Na 5,80 m tym razem jednak strącał poprzeczkę. Klasą dla siebie był Armand Duplantis - szwedzki gigant bez większych problemów zaliczył 6,12 m - był to najlepszy wynik w tym roku na świecie. Później próbował jeszcze pokonać tyczkę zawieszoną 5 cm wyżej, ale już się nie udało. W biegu na 1500 m prym wiodły Etiopki, wygrała Diribe Welteji z historycznym rekordem mityngu (3:57.38), ale ciekawe rzeczy działy się także za ich plecami. Siódma w stawce była Martyna Galant, która rezultatem 4:04.11 o blisko sekundę poprawiła swój rekord życiowy. Dwunasta była z kolei Weronika Lizakowska - 4:07.97 to również jej życiówka. Polscy specjaliści od dystansu 110 m przez płotki też ustanowili najlepsze czasy w tym roku. 13,58 s dało Jakubowi Szymańskiemu szóste miejsce, Damian Czykier był siódmy (13,64 s). Wygrał Francuz Wilhem Belocian (13,25 s). Znakomity bieg pań na 100 m przez płotki. Pii Skrzyszowskiej będzie ciężko dołączyć do tego grona Nasza mistrzyni Europy na 100 m przez płotki nie miała w planach startu w Ostrawie - Pia Skrzyszowska pojawi się na starcie dopiero w piątek w Diamentowej Lidze w Lozannie. Zmierzy się w Szwajcarii z trzema wielkimi gwiazdami, które dziś gościły w Czechach. I stworzyły kapitalne widowisko, godne finału największych imprez. Mistrzyni olimpijska Jasmine Camacho-Quinn musiała odpierać ataki rywalek, głównie Amerykanki Tii Jones i rekordzistki oraz mistrzyni świata Tobi Amusan. Portorykanka wygrała (12,42 s), Jones wpadła na metę tuż za nią (12,44 s), Nigeryjka była trzecia (12,47 s). Świetną oprawę miał też konkurs kulomiotów - głównie ze sprawą występu niedawnego rekordzisty świata Ryana Crousera. Amerykanin w czterech próbach miał wyniki ponad 22 metry - w najlepszej uzyskał 22,63 m, co też jest rekordem mityngu. Świetnie spisał się też Nowozelandczyk Toma Walsha (22,15 m), miejscowym kibicom dużą radość sprawił Tomáš Staněk (21,71 m). Michał Haratyk zajął siódme, ostatnie miejsce w stawce - 20,52 m.