Dyskwalifikacja polskiego nastolatka i sztafeta odpadła. "Takie coś podcina skrzydła"
Męska sztafeta 4x400 metrów: Maksymilian Szwed, Karol Zalewski, Igor Bogaczyński, Kajetan Duszyński, miała finał lekkoatletycznych mistrzostw Europy na wyciągnięcie. Polacy pobiegli bardzo dobrze, ale zostali zdyskwalifikowani. Na jednym z wiraży na linię nadepnął, biegnący na pierwszej zmianie Maksymilian Szwed. Przepadła zatem szansa walki o medal.

Polacy pobiegli bardzo dobrze. Uzyskali czas 3.01,31 sek. i byli w finale. Po chwili jednak okazało się, że został złożony protest, bowiem na jednym z wiraży Maksymilian Szwed nadepnął na linię.
- Jak zobaczą to samo, co jest na filmie u mnie, to będzie to nie do obrony - pisał Filip Moterski, team leader polskiej ekipy. I rzeczywiście. Nie udało się wybronić Biało-Czerwonych, którzy po biegu byli wściekli.
Maksymilian Szwed: jestem załamany tym, co się stało
Polakom w ostatnich latach raczej nie zdarzały się takie sytuacje, co było ich siłą. Tym razem padło na zaledwie 19-letniego Szweda, który nie jest jeszcze doświadczonym zawodnikiem.
Świeżo upieczonemu maturzyście było naprawdę bardzo przykro. Nawet nie wiedział, gdzie popełnił błąd.
Nie wiem, co powiedzieć. Nie zamierzałem tego zrobić. To był najlepszy bieg w moim życiu, więc tym bardziej żałuję. Jestem załamany tym, co się stało. Miałem w sobie tyle adrenaliny, że nie pamiętam nic z tego biegu. Strasznie mi przykro. Pobiegłem mocno, ale wolałbym pobiec nieco wolniej, ale żeby nie było dyskwalifikacji. To jest dla mnie nauczka na przyszłość. Następnym razem bardziej tego dopilnuję
- To był bardzo dobry bieg. Maksiu dał z siebie wszystko, ale niestety wkradł się drobny błąd. Szkoda, że nie da się tej dyskwalifikacji obronić, bo liczyliśmy na więcej w finale - mówił Karol Zalewski, a Igor Bogaczyński dorzucił: - Nie mamy tego za złe Maksiowi. Stało się. Trudno.
Najbardziej zdenerwowany był chyba Kajetan Duszyński, który świetnie finiszował, ale to zdało się na nic.
- Na takie rzeczy trzeba zwracać uwagę i unikać ich. To nie jest kwestia losu, tylko odpowiedniego biegania wirażu. Będąc w formie i mając mocny skład, takich błędów nie można popełniać. Są to głupie błędy, których nigdy w sztafetach nie robimy. Unikanie ich pozwala nam tak naprawdę wygrywać biegi. Jeżeli będziemy sobie dokładać takich przeszkód, to niewiele wyjdzie dobrego z takiego biegania. Takie coś podcina skrzydła - mówił Duszyński.
Z Rzymu - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:

