Armand Duplantis już dawno przeszedł do historii światowej lekkoatletyki. Najlepsze wyniki globu Szwed bije w zasadzie na zawołanie i co najważniejsze ciągle mu mało. O sportowcu ostatnio głośno zrobiło się przede wszystkim podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Kilkudziesięciotysięczna publiczność na Stade de France była świadkiem tego jak po raz pierwszy w dziejach zawodnik przeskoczył tyczkę zawieszoną na wysokości 6,25 m. Lepszego zwieńczenia konkursu na najważniejszej sportowej imprezie czterolecia po prostu nie można sobie wyobrazić. "Co mogę powiedzieć? Pobicie rekordu świata na igrzyskach olimpijskich to największe możliwe wyróżnienie dla tyczkarza. Marzyłem o tym od najmłodszych lat i osiągnąłem to w akompaniamencie najbardziej szalonej publiczności, przed którą kiedykolwiek startowałem. (...) Tłum oszalał. Było tam tak głośno, że brzmiało to jak mecz futbolu amerykańskiego" - oznajmił na łamach "Olympics.com". Armand Duplantis w Chorzowie chce przejść do historii Szwed po życiowym osiągnięciu nie zamierza się zatrzymywać. Zaledwie kilkanaście dni później jego łupem padł kolejny rekord, tym razem dotyczący Diamentowej Ligi. W Lozannie 29-latek uzyskał rezultat 6,15 m i o pięć centymetrów pobił poprzedni najlepszy wynik w imprezie tej rangi. Wyczyn smakował podwójnie, bo rywalizacja odbyła się w przepięknej scenerii, nad brzegiem słynnego Jeziora Genewskiego. W weekend na kibiców czeka kolejna porcja olbrzymich emocji. Najbardziej prestiżowy cykl mityngów lekkoatletycznych zawita do Chorzowa, a wraz z nim także Armand Duplantis. Na nieco ponad dwa dni przed rozpoczęciem zmagań, Szwed wystosował oficjalną prośbę do organizatorów. Informację przekazał Michał Chmielewski z TVP Sport. "Armand Duplantis poprosił organizatorów Memoriału Skolimowskiej o zmianę miejsca rozgrywania tyczki. Ma być użyty rozbieg bliżej murawy. Powód: mniej zużyty w miejscu odbicia + dłuższy niż poprzedni. A to zwiastuje pełny rozbieg, tzn. lepszą prędkość, tzn..." - napisał dziennikarz na platformie X. Wielkie gwiazdy przyjadą do Polski. Kibice rzucili się na bilety Szykuje się więc naprawdę wyjątkowy moment. Zresztą tych może być pełno, bo w "kotle czarownic" zaroi się od światowej sławy gwiazd. Do województwa śląskiego zawita kilkudziesięciu medalistów z Paryża. Kibice w biało-czerwonych barwach będą ściskać kciuki przede wszystkim za Natalię Kaczmarek, Pię Skrzyszowską czy Marię Andrejczyk. "Obecna dynamika sprzedaży biletów pokazuje, że ludzie rzeczywiście chcą to zrobić. Chcą zobaczyć swoją bohaterkę na własne oczy. Ale nie tylko, bo tu każda konkurencja będzie jak finał z Paryża. (...) Łącznie ma być u nas aż 52 zawodników z podium ostatnich igrzysk, a ta liczba może wciąż urosnąć. Nie dziwi więc, że granica 30 tys. sprzedanych biletów pękła już dawno, teraz marzymy o dokładnie 41 201. sprzedanym bilecie. Bo to będzie oznaczać, że Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej ustanowi nowy rekord frekwencji na lekkoatletyce w Polsce w erze, odkąd na stadionach nie ma już ławek tylko numerowane siedzenia. Możemy to zrobić" - zaapelował dyrektor ds. komunikacji, Marek Plawgo, na łamach "memorialkamili.pl".