Maria Vicente w marcu skończy 23 lata, nie jest w świecie lekkoatletyki postacią anonimową. Już jako juniorka Hiszpanka zapowiadała się na wielką gwiazdę, to do niej od 2018 roku należy rekord świata U-18 w pięcioboju, a przecież nie miała wtedy nawet 17 lat. Kilka miesięcy później w Nairobi zdobyła złoto w mistrzostwach świata U-18 w siedmioboju. Miała znakomite wyniki zwłaszcza w skoku w dal i trójskoku, często zresztą wybierała te dyscypliny w mityngach czy mistrzostwach Hiszpanii. W rywalizacji seniorskiej o sukcesy było już znacznie trudniej, choć przecież, jako 20-latka, zanotowała istotne przetarcie w igrzyskach olimpijskich. W Tokio zakończyła zmagania na 17. pozycji, dwa miejsca za starszą od siebie o niemal równe dwa lata Adrianną Sułek, z minimalną stratą punktową do Polki. Sułek wkrótce poczyniła olbrzymi postęp, po kilku miesiącach w Belgradzie wywalczyła halowe wicemistrzostwo świata w pięcioboju, tę kapitalna formę przeniosła na stadion. Vicente zaś w Monachium zawaliła swój ulubiony skok w dal, rok temu decydowała się na konkurencje techniczne, bo wcześniej przeszła operację. Walka o medal miała nastąpić właśnie teraz, w Glasgow - Hiszpanka jest w tym samym wieku co Sułek, gdy Polka świętowała swój pierwszy wielki sukces. Szkockie mistrzostwa bez największych gwiazd. To szansa dla innych, także dla Marii Vicente W Szkocji nie ma największych gwiazd tej dyscypliny, w tym Polki, która niedawno urodziła dziecko. Brakuje też Anny Hall, Katariny Johnson-Thompson, Nafissatou Thiam czy świetnej w tym roku na bieżni i skoczni Annik Kälin. To więc szansa dla Belgijki Noor Vidts czy wschodzącej gwiazdy tej dyscypliny z Finlandii Sagi Vanninen. No i Vicente, która kapitalnie zaczęła występ, nie miała sobie równych w biegu na 60 m przez płotki. Choć akurat Hiszpanka chwilę wcześniej była nerwowa, popełniła falstart w pierwszej próbie, dostała za to ostrzeżenie. W powtórce zdeklasowała jednak rywalki - uzyskała czas 8.07 s, wynik o zaledwie setną gorszy od jej życiówki sprzed dwóch tygodni. Przyspieszała z każdym metrem - najwyższe tempo biegu zmierzono jej na samym finiszu. Dostała za to 1113 punktów, o 20 więcej od drugiej Amerykanki Chari Hawkins (8.16 s). Skok wzwyż nie jest jej najmocniejszą stroną, choć w Ourense w połowie lutego uzyskała 1.80 m - wysokość, która dziś pozwoliłaby utrzymać prowadzenie. Hiszpanka zaliczyła 1.67 m, później 1.70 m - podeszła do próby na kolejnej wysokości, 1.73 m. Podczas rozbiegu nagle ugięła prawą nogę, asekurowała drugą nogę, w której stało się złego. Usiadła na macie, chwyciła się za nogę, już wiedziała, że to koniec. Prawdopodobnie doznała urazu ścięgna Achillesa, położyła się, zalała łzami. I krzyczała: "Nie, błagam, nie znowu. Proszę". Obrończyni tytułu już na czele. Belgijka mknie po kolejne złoto Vicente spadła po skoku wzwyż na szóste miejsce, ale to nie ma znaczenia. Do pchnięcia kulą już nie podejdzie. Jeśli potwierdzi się uraz ścięgna Achillesa, może ją czekać wielomiesięczna przerwa. Po dwóch konkurencjach prowadzi Noor Vidts przed Hawkins i Vanninen. Dwa lata temu mistrzynią świata była właśnie Vidts, srebro wywalczyła wówczas Sułek.