Z pierwszego biegu eliminacyjnego na 3000 metrów z przeszkodami awans do niedzielnego finału (9 czerwca, godz. 22.04) wywalczyła Kinga Królik. Dla byłem młodzieżowej wicemistrzyni Europy, to jest pierwszy finał mistrzowskiej imprezy w seniorskiej karierze. Z drugiego do finału awansowała Alicja Konieczek, która przed dwoma laty w Monachium dość niespodziewanie zajęła czwarte miejsce. Niewiele zabrakło do tego, by znaleźć się w finale, jej siostrze Anecie. Polska odkryła karty przed finałem. Nasza gwiazda poza składem Życiowy sukces Kingi Królik, błysk Alicji Konieczek Królik pobiegła bardzo mądrze taktycznie. Do finału awansowało bowiem osiem najlepszych zawodniczek z każdego biegu. 24-latka pilnowała tego mocno. Ostatecznie dobiegła na czwartej pozycji. Finalnie uzyskała siódmy czas eliminacji - 9.31,84 sek. Nasza lekkoatletka przyznała, że powoli zaczyna u niej procentować doświadczenie, jakiego nabrała przez lata startów w gronie seniorów. To w tym roku ustanowiła nowy rekord życiowy 9.31,41 sek., a teraz znalazła się w finale mistrzostw Europy. To pokazuje, że Królik notuje życiowy sezon. - Ubiegły sezon miałam słaby. Nie ma się, co oszukiwać. Przed tym sezonem wykonałam niezłą pracę, bo zdrowie mi na to pozwoliło. Coraz lepiej znam swój organizm i to na pewno wpływa na to, jak teraz biegam - przyznała. W drugim biegu eliminacyjnym błysnęła Alicja Konieczek. Uzyskała ona drugi czas - 9.29,76 sek. Szybsza była tylko Francuzka Alice Finot, która triumfowała w serii Polki z czasem 9.29,28 sek. - Teraz trzeba się dobrze zregenerować przed finałem. Na pewno zjem dobrą pizzę. Na pewno będzie trudno o medale, ale wszystko się może zdarzyć. Są trzy mocne dziewczyny. Zobaczymy. To są przeszkody. Ten eliminacyjny bieg był dziwny. Taki rwany. Trudno się w takim biegnie. To kosztowało nas wszystkich wiele sił, a do tego ten upał - mówiła Alicja Konieczek. Koszmarne warunki. Dramatyczne sceny w biegu Polek Eliminacje biegu na 3000 m z przesz. odbywały się w bardzo trudnych warunkach. Wilgotność nie była zbyt duża, ale temperatura powietrza wynosiła aż 30 stopni Celsjusza. - Na początku ten upał nie miał większego wpływu, ale na dystansie czuć go było i to bardzo. Mam nadzieję, że w finale będzie dużo chłodniej - mówiła Królik. Upał sprawił, że kłopoty i to duże miała Francuzka Flavie Renouard, która biegła w czołówce w sesji, w której startowały siostry Konieczek. Na rowie z wodą zawodniczka jednak potknęła się i wpadła do wody. Wyglądało to tak, jakby zachłysnęła się nią. Do mety dobiegła. A za metą od razu zajęli się nią lekarze. - Sama raz w życiu wpadłam do rowu z wodą. To nie są przyjemne rzeczy. One długo zostają w głowie. To najtrudniejsza przeszkoda na dystansie, a kiedy na niej się potknie, to trauma zostaje na długo - przyznała Królik. Renouard za metą znowu upadła na bieżnię. Miała zawroty głowy. Od razu zajęły się nią służby medyczne. Z francuskiego zespołu płyną informacje o tym, że zawodniczka nabawiła się udaru cieplnego. To zatem pierwsza ofiara upałów w Rzymie. W finale wystąpią zatem dwie Polki, ale nie ma mowy o wspólnej taktyce. Obie nasze zawodniczki otwarcie mówiły, że choć są jedną drużyną, to jednak każda będzie biegła dla siebie. Z Rzymu - Tomasz Kalemba, Interia Sport