Środowa wieczorna sesja lekkoatletyczna na Stade de France dostarczyła wielu emocji również polskim kibicom, ponieważ awans do finału na 400 metrów wywalczyła Natalia Kaczmarek. Poza tym walkę o medale na tym dystansie rozegrali mężczyźni, kibice zgromadzeni na trybunach byli również świadkami rywalizacji tyczkarek oraz dyskoboli. Ostatnią konkurencją w programie był bieg na 3000 metrów z przeszkodami, który dramatycznie zakończył się dla rekordzisty świata Lamechy Girmy. Srebrny medalista igrzysk z Tokio utrzymywał się z przodu stawki i wydawało się, że włączy się do walki o medale, ale na około 200 metrów przed metą podczas przeskakiwania przez przeszkodę pechowo o nią zahaczył i upadł. Rywale pobiegli dalej, po złoto sięgnął Soufiane El Bakkali, który wyprzedził Kennetha Rooksa i Abrahama Kibwota. Szalony czas Polaka, dostał lekcję życia. "Uodporniłem się" Paryż 2024. Lamecha Girma trafił do szpitala Girma z kolei po uderzeniu głową o podłoże prawdopodobnie na chwilę stracił przytomność - nie podnosił się z bieżni i leżał bez ruchu, a przy biegaczu momentalnie znalazły się służby medyczne. Ostatecznie utytułowanego zawodnika, który poza wicemistrzostwem olimpijskim ma na swoim koncie m.in. srebrne medale mistrzostw świata z Dohy, Eugene i Budapesztu, zniesiono na noszach w kołnierzu ortopedycznym. Dramat lekkoatlety rozgrywał się na oczach kilkudziesięciu tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach. 23-latka zabrano do szpitala na badania, a z informacji przekazanych przez "L'Equipe" wynika, że był przytomny i mógł rozmawiać. Głos w sprawie feralnego upadku zawodnika zabrali także organizatorzy igrzysk. "Po upadku w biegu na 3000 m z przeszkodami Lamecha Girma otrzymał natychmiastową opiekę od obecnych na miejscu zespołów medycznych. Nasze myśli są z nim i przesyłamy mu najlepsze życzenia szybkiego powrotu do zdrowia" - czytamy w oświadczeniu cytowanym przez "The Guardian". Girma był w Paryżu jednym z kandydatów do medalu. Etiopczyk świetną formę potwierdził już podczas poniedziałkowych eliminacji - wygrał swój bieg, wyprzedzając późniejszego wicemistrza olimpijskiego, Kennetha Rooksa. Poza tym 23-latek ma najlepszy w tym roku czas na świecie i w klasyfikacji wyprzedza Abrhama Simę oraz Amosa Serema, którzy podczas eliminacji w Paryżu stoczyli pasjonującą walkę o zwycięstwo. Rekord Europy nie wystarczył. Kosmiczny finał, szalona szarża po złoto