Niemal po każdym swoim starcie na 400 metrów, Anna Kiełbasińska musiała chwilę poczekać, by uspokoić organizm. A dopiero później podchodziła do wywiadów. Natalia Kaczmarek też musi moment odczekać. Bieg na jedno okrążenie to bowiem przedłużony sprint, w którym na ostatniej prostej zawodnicy poruszają się już siłą woli. Ścigają się, zwalniając. Jedni nie są już w stanie walczyć z zakwaszeniem organizmu, on odcina po prostu moc. W rywalizacji zaś często decydują najmniejsze detale, mają wpływ na setne części sekundy. Dlatego też Natalia Kaczmarek nie zdecydowała się w Paryżu na występ w sztafecie mieszanej, bo dodatkowy jeden czy dwa biegi tuż przed jej indywidualnym startem, w którym była naszą medalową nadzieją, mogły mieć na jej wyniki duży wpływ. Tym bardziej dziwi więc kuriozalny program, jaki ułożyli lekkoatletom organizatorzy mistrzostw świata U-20, które odbywają się w Peru. Polska sztafeta z wicemistrzostwem świata w Limie. Te wspaniałe biegi miały dalsze konsekwencje Te zmagania, zwykle 18- i 19-letnich sportowców, rozpoczęły się we wtorek: już pierwszego dnia rozdano medale w zmaganiach sztafet mieszanych. Nie było tak jak w igrzyskach, gdzie półfinały odbyły się w piątek, a finał - w sobotę. Tu finalistów wyłoniono w południe miejscowego czasu, a medale rozdano wieczorem. Mało tego, w składzie na oba biegi można było dokonać tylko jednej roszady. W składzie polskiej ekipy byli więc: 18-letni Michał Kijewski (rocznik 2005), 18-letnia Wiktoria Gajosz (rocznik 2006), 17-letni Stanisław Strzelecki (rocznik 2007) i 16-letnia Zofia Tomczyk (rocznik 2008). W finale Kijewskiego zastąpił 18-letni Jakub Szarapo (rocznik 2006). Biało-Czerwoni pobiegli znakomicie, zostali juniorskimi wicemistrzami świata, powtórzyli sukces starszych rodaków z Nairobi z 2021 roku. I otworzyli nasz worek medalowy w stolicy Peru. Sęk w tym, że już w środę Gajosz, Kijewski i Szarapo mieli ruszyć do walki o indywidualne marzenie, wszyscy z nadziejami i szansami na występ w finale. Tyle że te finały odbędą się w czwartek w Limie bez udziału Polaków. Dwie rezygnacje i jedna próba walki. Nieudana, finały bez Biało-Czerwonych Organizatorzy uznali bowiem, że warto powtórzyć scenariusz z wtorku - dwa biegi rozegrać jednego dnia: eliminacje przed południem, a półfinały - wieczorem. Dla Gajosz, która we wtorek biegła dwa razy, to już było za dużo, zniknęła z listy startowej jeszcze przed pierwszym występem. Ze swoim najlepszym czasem w sezonie 52.96 s była wśród najlepszych 15 uczestniczek zmagań, choć raczej bez szans na medal. Czeszka Lurdes Gloria Manuel i Nigeryjka Ella Onojuvwevwo biegały już w tym roku po 50,5 s, obie to półfinalistki w olimpijskiej rywalizacji, ta pierwsza była czwarta w seniorskich ME w Rzymie, za Kaczmarek, Adeleke i Klaver. Szarapo i Kijewski jednak ruszyli do boju i obaj dość pewnie awansowali do wieczornych półfinałów. Kijewski jednak zrezygnował z walki jeszcze przed biegiem, choć miałby duże szanse na miejsce w finał. Podobnie uczynił Chińczyk Haoran Fu, który... dzień wcześniej wywalczył brąz w sztafetach mieszanych. Do walki przystąpił zaś Szarapo, ale w swoim biegu finiszował piąty, w czasie 47.57 s. Przegrał już ze zmęczeniem organizmu, bo przecież w południe wygrał bieg eliminacyjny w czasie 46.95 s - wieczorem dałby on awans. Spośród uczestników tej męskiej rywalizacji o medal powalczy tylko jeden uczestnik rywalizacji sztatetowej - Hindus Jay Kumar. Choć musiał czekać do samego końca, awansował jako ostatni z czasem, jego wynik to 46.96 s. Tyle że Indie zawiodły we wtorek - były pewniakiem do medalu, a skończyły na piątej pozycji.