Powtórki wykazały, że Bochenek wystartował szybciej od innych zawodników, lecz... już po strzale startera. Decyzja była kontrowersyjna, ale ostatecznie sędziowie zadecydowali, że biegacz popełnił falstart. Powołali się oni na przepis mówiący o wystartowaniu po sygnale, lecz w czasie zbyt krótkim by ludzki umysł zdążył odebrać i przetworzyć sygnał dźwiękowy, co również traktowane jest jako złamanie przepisów. Rozgoryczony Bochenek usiadł na bieżni i przez dziesięć minut blokował rozpoczęcie wyścigu. Ostatecznie bieg się odbył, a mistrzem Polski został Damian Czykier.