- Rozgrzewka nietypowa, trochę padało, a że był czas to wyjątkowo zrobiłem trzy rzuty. Do tego temperatura 13 stopni w deszczu, więc trzeba było utrzymać ciepło. Też trzeba pamiętać, że tu w konkursie jest o wiele mniej rzutów, bo trzy plus jeden, a nie sześć, jak to na zwykłych mityngach. Dlatego warto było przyjechać trochę wcześniej, rozgrzać się i, jak widać, wynik jest całkiem zadowalający - komentował lider naszej kadry.Fajdek nie oddawał prowadzenia od pierwszego rzutu, a w dwóch kolejnych tylko podkręcał tempo, startując w innej lidze niż rywale.- W pierwszym rzucie poślizgnąłem się i wyszedł z tego farfocel. Do drugiego rzutu trzy razy wchodziłem do koła. Niestety jesteśmy w Polsce i jak, to u nas bywa, to sędzia jest na pierwszym miejscu, a nie zawodnik. No niestety, musimy nadal do tego dorastać. Były falstarty chłopaków na płotkach i nie byłem w stanie wejść do koła, dlatego się zdenerwowałem - zżymał się nasz gwiazdor. Paweł Fajdek: Jest jeszcze czas na szczyt formy A tak relacjonował to, co zrobił w trzeciej, najdalszej próbie. - Troszkę szybciej i lepiej wszystko zrobiłem, zszedłem niżej na nogach i o wiele lepiej technicznie wykonałem tę próbę, dlatego młot poleciał. Jest niezadowolenie, bo jest co poprawiać - zaznaczył. Dlaczego nasz gwiazdor zrezygnował z czwartego rzutu? Odpowiedź świadczy o wielkiej formie naszego asa. - W takiej dyspozycji, przy odrobinie szczęścia, młot mógł polecieć za daleko i wtedy byłby problem. Ja wolę mieć motywację do startów na kolejnych mityngach, bo jest jeszcze czas, żeby przygotować szczyt formy - wyjaśnił Fajdek.Notował Artur Gac, Stadion Śląski