- Cieszę się z tego powrotu na bieżnię. Nie ukrywam, że miło było wystąpić i dać z siebie wszystko. W każdym biegu udowadniamy, że możemy wspólnie coś osiągnąć. A tutaj cel był jeden: jak najwięcej punktów dla drużyny - radowała się Marika Popowicz-Drapała, która rozpoczęła na pierwszej zmianie. Klaudia Adamek przede wszystkim odniosła się do jakości zmian, czyli odebrania pałeczki od Mariki oraz przekazania jej Katarzynie Sokólskiej. - Moim zdaniem obie zmiany były bardzo dobre. Czułam podanie Mariki oraz to, że Kasia dobrze przechwyciła ode mnie pałeczkę. Słabiej niestety wyglądała ostatnia zmiana w naszym zespole, przy przekazaniu pałeczki przez Sokólską. W przeciwnym razie "Biało-Czerwone" finiszowałyby bliżej połączonych sił Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, choć o zwycięstwie raczej też nie byłoby mowy.- Zrobiłyśmy wszystko, co w naszej mocy. Myślę, że zachowałyśmy się dojrzale oraz zachowałyśmy zimną krew. Co prawda nie wiem, co tam mogło się na końcówce wydarzyć, ale uważam, że mimo wszystko to była dobra zmiana i ogółem dobre biegi. Dzięki drugiemu miejscu dołożyłyśmy wiele punktów dla naszej wspaniałej ekipy - powiedziała 27-latka. Kończąca naszą sztafetę Marlena Gola zaprezentowała bardzo efektowną walkę, nie dając się napierającej ją Francuzce. - Tak jak odebrałam pałeczkę, tak oddałam ją na drugim miejscu, więc bardzo się cieszę - mówiła 22-latka, przyznając, że do pierwszego miejsca było za daleko. - Tak, myślę że na razie jest poza moim zasięgiem, ale kto wie - roześmiała się Gola.Po wszystkim głos zabrała najstarsza z kwartetu, 33-letnia Popowicz-Drapała. - Chcemy pozdrowić wszystkie dziewczyny z tej sztafety, trenera Jacka Lewandowskiego, bo cały czas należy podkreślać, że to jest nasz wspólny sukces. Długo na to pracujemy i tak naprawdę myślę, że każda z nas może w niej wystąpić, więc nawzajem się napędzamy. Dzięki dziewczyny! - krzyknęła Marika.Notował Artur Gac, Stadion Śląski