- Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Nie ukrywam, że bardzo mi na tym zależało. Wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana i mogę dobrze skoczyć. Skupiłam się na tym, żeby nie oddać wygranej, bo Alessia Trost skakała dobrze i do końca szłyśmy łeb w łeb - mówiła Lićwinko.Zwycięstwo dał Polce skok na 1.94 m, z kolei Włoszka zakończyła konkurs na 1.91 m. - Szczerze mówiąc moje skoki nie były najlepsze, ale pocieszające jest to, że skacząc kiepsko technicznie pokonałam taką wysokość. To pokazuje, że naprawdę jestem w dobrej formie. Ja to czuję i widzę po treningu, a teraz trzeba to przełożyć i wykorzystywać w zawodach - tłumaczyła nasza 35-letnia weteranka.- Pocieszające jest to, że nic nie jest w stanie wytrącić mnie z równowagi - dodała Lićwinko, zwracając uwagę na warunki atmosferyczne, w tym niską temperaturę i siąpiący deszcz.Lićwinko szczerze przyznała, że już nie może doczekać się swojej następczyni, która naturalnie przejmie od niej pałeczkę. - Czekam na to i chciałabym oglądać moje młodsze koleżanki na mistrzowskich imprezach i móc im kibicować.Notował Artur Gac, Stadion Śląski