Tyczkarze często startują w innych miejscach niż stadion i to bardzo lubią. Ich konkurencja jest widowiskowa i ściąga często rzesze miłośników "królowej sportu", dlatego organizatorzy właśnie w ten sposób próbują promować dyscyplinę. - Uważam, że to bardzo dobrze. Lubię startować w dziwnych miejscach, bo kibice są znacznie bliżej, lepiej czują atmosferę rywalizacji, a to nas jeszcze bardziej dopinguje. Starty na stadionie są czymś całkowicie innym - mówił wicemistrz świata Lisek. Wraz z Wojciechowskim od lat są w światowej czołówce, dlatego kibice mogą niemal za każdym razem liczyć, że będą walczyć o wysokie lokaty. Tak samo powinno być w Lozannie, gdzie staną do rywalizacji m.in. z mistrzami: olimpijskim - Brazylijczykiem Thiago Brazem, świata - Amerykaninem Samem Kendricksem i wiceliderem tegorocznej listy wyników Francuzem Renaud Lavillenie. Konkurs tyczkarzy zaplanowany jest godz. 18 w środę. W czwartek odbędą się pozostałe konkurencje. Lekkoatleci w Lozannie lubią startować - chwalą Szwajcarów za wspaniałą organizację, a na trybunach często nie ma wolnych miejsc. To też jeden z niewielu mityngów, gdzie do rywalizacji stają sztafety. Z zaproszeń korzystają też Polacy, tym razem sprinterki. Dwie z nich - Anna Kiełbasińska i Ewa Swoboda - wystąpią też w biegu indywidualnym, ale w serii B. To obecnie dwie najszybsze Polki, ale w tym sezonie ze sobą jeszcze bezpośrednio nie rywalizowały. Kiełbasińska postanowiła przenieść się na dłuższy dystans - 400 m, ale jak się okazało nie przeszkodziło jej to w pokonaniu 100 m w 11,31. Wprawdzie wówczas trochę za mocno wiało (+2,1), ale to i tak dobry wynik. Szybsza jest w tym roku tylko Swoboda - 11,24. Do rywalizacji po przerwie związanej z kontuzją barku wraca Marcelina Witek. Najlepsza obecnie polska oszczepniczka miała doskonały początek sezonu. W połowie maja w Szanghaju zajęła drugie miejsce w Diamentowej Lidze, ale właśnie wówczas doznała urazu. Wydawało się, że nie jest poważny, ale musiała pauzować kilka tygodni. Teraz wraca "na salony", ale sama jest niepewna, jak sobie poradzi. Stałym bywalcem Diamentowej Lidze jest Michał Haratyk. Rekordzista Polski w pchnięciu kulą, który w tym sezonie wygrywał już ze wszystkimi, staje się coraz bardziej pewny siebie i dodatkowo regularnie osiąga odległości powyżej 21,50 m. W Lozannie sprawdzi się na tle m.in. Nowozelandczyka Tomasa Walsha, Amerykanina Ryana Whitinga czy Brazylijczyka Darlana Romaniego. Początek czwartkowej części ósmego w tym roku mityngu Diamentowej Ligi zaplanowany jest na godz. 18. Kolejny odbędzie się w Rabacie 13 lipca.