Zawodnik bydgoskiego CWZS Zawisza Bydgoszcz wygrał 20 maja mityng w Niemczech i wypełnił wynikiem 5,70 m wskaźnik PZLA na MŚ w Londynie. "Pierwszy raz w życiu udało mi się w taki sposób rozpocząć starty na powietrzu. To bardzo obiecujące. Nie było za ciepło, a dość długo musiałem czekać, gdyż zaczęliśmy konkurs nisko, od 4,50. Przez pogodę jednak ten czas znacząco się skrócił, bo wielu zawodników zaliczyło tzw. 'zerówki'. Wymarznięty zebrałem siły na dwa dobre skoki. W próbie na wysokości 5,80 troszeczkę zabrakło, ale warto było zebrać doświadczenie przed startem w Eugene" - podkreślił w rozmowie z Wojciechowski. W USA zawodnik chce "pokazać, na co naprawdę go stać". W Eugene zmierzy się ze wszystkimi najlepszymi tyczkarzami na świecie. W zawodach Diamentowej Ligi wystartuje również halowy mistrz Europy z Belgradu Piotr Lisek (OSOT Szczecin). "Trudno było zebrać na ten moment lepszą dziesiątkę zawodników. Nikogo nie brakuje na liście startowej. Jadę na te zawody z pozytywnym nastawieniem i chcę skakać jeszcze wyżej. Po takim starcie, jak ten pierwszy, dużo lżej patrzy się na nadchodzący sezon i mistrzostwa świata w Londynie. Jeżeli idziemy tą drogą i wychodzi, pozostaje tylko kontynuować naszą pracę" - dodał Wojciechowski, mistrz świata z 2011 roku z Daegu i brązowy medalista z 2015 roku z Pekinu. W czerwcu tyczkarza będzie można zobaczyć w Polsce na zawodach w Bydgoszczy, Sopocie i Szczecinie. "Cały okres przygotowawczy przepracowałem bez urazów, co w moim przypadku jest niezwykłą rzadkością. Nie było problemów z kontuzjami czy bólami. Wiadomo, że do mistrzostw świata zostało jeszcze trochę pracy, ale sporo roboty jest za nami" - zakończył Wojciechowski.