Będzie to też pierwsza okazja, by wypełnić minimum PZLA na sierpniowe mistrzostwa świata w Londynie, ale początek sezonu dla lekkoatletów jest zawsze sporą niewiadomą. Jóźwik (AZS AWF Warszawa), finalistka ubiegłorocznych igrzysk, jest po intensywnych przygotowaniach. Po tym jak w Toruniu w lutym poprawiła rekord Polski (1.59,29), postanowiła zrezygnować z występu w halowych mistrzostwach Europy w Belgradzie i poleciała na zgrupowanie. Tradycyjnie już przygotowywała się m.in. w Portugalii i Zakopanem, ale nowością był obóz w Belo Horizonte. Podopieczna Andrzeja Wołkowyckiego jeszcze nigdy tak wcześnie nie rozpoczynała sezonu. - Sama jestem ciekawa jak mi pójdzie - przyznała. Minimum PZLA na MŚ wynosi 2.01,00. W Dausze będzie miała godne rywalki. Swój debiut na dystansie 800 m zapowiedziała rekordzistka świata i mistrzyni olimpijska na 1500 m Genzebe Dibaba. Etiopka, która z sukcesami biega również 5000 m, chce teraz coś zmienić i postanowiła w 2017 roku skupić się na krótszym dystansie. - Bieżnia w Dausze jest bardzo szybka, więc nie mogłam wymarzyć sobie lepszego miejsca na debiut - przyznała. Na liście startowej znajduje się także dwukrotna mistrzyni olimpijska i świata na 800 m Caster Semenya. W 2016 roku reprezentantka RPA nie przegrała ani jednego biegu. W trójskoku pojawi się Hoffmann. Wicemistrz Europy w sezonie halowym pojawił się na trzech mityngach i potem skupił się na przygotowaniach do rywalizacji latem. Dużo dni spędził w Spale, gdzie szlifował formę, która powoli ma rosnąć. Lekkoatleta MKS Aleksandrów Łódzki, by wystąpić w sierpniowych MŚ musi do 23 lipca skoczyć 16,85 m. Taki wynik jest w jego zasięgu. W zeszłym sezonie udowodnił to parę razy, a rekord życiowy wyśrubował do 17,16. W piątek jego rywalem będzie m.in. dwukrotny mistrz olimpijski Amerykanin Christian Taylor. Ciekawie w Dausze zapowiada się także bieg na 200 m kobiet. Obok siebie w blokach startowych staną najszybsza w Europie Holenderka Dafne Schippers i królowa sprintu na igrzyskach w Rio de Janeiro Jamajka Elaine Thompson. Miejscowych kibiców najbardziej elektryzuje rywalizacja w skoku wzwyż mężczyzn. Ich wielki idol wicemistrz olimpijski Mutaz Barshim zapowiedział w tym sezonie próbę bicia rekordu globu (2,45), ale jest mało prawdopodobne, że już na jego początku jest w tak wysokiej dyspozycji. Trenowany przez polskiego szkoleniowca Stanisława Szczyrbę zawodnik w piątek powalczy m.in. z Ukraińcem Andrijem Procenką, Brytyjczykiem polskiego podchodzenia Robbiem Grabarzem i Amerykaninem Erikiem Kynardem. Cykl Diamentowej Ligi, składający się w tym roku z 14 zawodów w Europie, Ameryce Północnej, Azji i Afryce, zostanie rozegrany po raz ósmy. Główną nagrodą jest diamentowe trofeum oraz czek na 40 tys. dolarów. By je otrzymać, nie trzeba wygrywać wszystkich mityngów, wystarczy być najlepszym w końcowej klasyfikacji generalnej. Pula nagród się nie zmieniła i wynosi osiem milionów dolarów (m.in. zwycięzcy konkurencji w każdym z mityngów otrzymują 10 tys. dol.). Rywalizacja zakończy się 1 września w Brukseli. Kalendarz Diamentowej Ligi: 5 maja Dauha 13 maja Szanghaj 27 maja Eugene 8 czerwca Rzym 15 czerwca Oslo 18 czerwca Sztokholm 1 lipca Paryż 6 lipca Lozanna 9 lipca Londyn 16 lipca Rabat 21 lipca Monako 20 sierpnia Birmingham 24 sierpnia Zurych - finał 1 września Bruksela - finał