Lisek w ostatnich dwóch tygodniach jeździ tylko z mityngu na mityng i... znacznie obniżył loty. Tak jak na początku sezonu regularnie pokonywał 5,80, tak teraz zdarzają się "wpadki". On sam jednak zapewnia: "Wszyscy mi mówią, że zmęczony czy za dużo startów. Czuję się świetnie, na razie nie mogę poskromić mocy, którą mam, która w końcu musi dać pożądane rezultaty. Tak łatwo się nie poddam". W całkowicie innej sytuacji jest Wojciechowski. Miał słaby początek sezonu, bo przyzwyczajał się do nowych tyczek i nawet nie skakał z pełnego rozbiegu. Za to teraz ustabilizował się na 5,70 i stara się w każdym konkursie uzyskiwać jeszcze lepsze wyniki. Wydaje się, że jest to tylko kwestią czasu. Na 400 m ze światowej czołówką zmierzy się najlepsza z Polek Justyna Święty-Ersetic. Ona także nie oszczędza w ostatnich tygodniach swojego organizmu i startuje co kilka dni. U niej nie widać jednak załamania formy, a wręcz przeciwnie. W Memoriale Janusza Kusocińskiego pokonała jedną z najlepszych w tej konkurencji w historii Amerykankę Allyson Felix. "Czuję się bardzo dobrze przygotowana, ale wiem również, że czas trochę teraz odpocząć. To jedne z moich ostatnich startów, a potem zacznę przygotowania do mistrzostw Europy, gdzie chciałabym osiągnąć szczyt swojej formy" - mówi. Na nietypowym dla siebie dystansie 1000 m wystąpi wicemistrz świata na 800 m Adam Kszczot. "W Sztokholmie ten dystans jest zawsze zaliczany do cyklu Diamentowej Ligi. To będzie dla mnie też dobry sprawdzian, ale jestem zadowolony, bo nogi nareszcie zaczęły się kręcić" - powiedział. Po 42. zwycięstwo skakać wzwyż będzie Maria Lasickiene. Startująca pod neutralną flagą Rosjanka jest niepokonana nie tylko w tym sezonie. Mistrzyni świata zdominowała tę konkurencję i z rezultatem 2,03 jest liderką światowej listy. Na 400 m ppł dojdzie po raz kolejny do pojedynku między Katarczykiem Abderrahmanem Sambą i Norwegiem Karstenem Warholmem. Na razie rywalizację wygrywa pierwszy z nich ze znakomitymi czasami poniżej 48 sekund. Polaków zabraknie w konkursie dyskoboli. Prosto z Chorzowa do Sztokholmu polecieli jednak pozostali zawodnicy, w tym lider światowej listy Litwin Andrius Gudzius. Początek szóstego mityngu Diamentowej Ligi w niedzielę o godz. 15.