Juniorski rekord Polski wśród kobiet prezentuje się całkiem okazale należy do Marii Andrejczyk, która w 2015 roku posłała w Cetniewie oszczep na odległość 62.11 m. Do dziś tylko sześć pań rzuciło w tej kategorii wiekowej (U-20) dalej, ale, generalnie, w czołowej dziesiątce najlepszych wyników jest pewna konsekwencja: uzyskały je zawodniczki 19-letnie, ewentualnie 18-letnie. Wyróżnia się tu Greczynka Elina Tzengko, seniorska mistrzyni Europy sprzed dwóch lat z Monachium, która jako 17-latka uzyskała 63.96 m, choć wynik nie został ratyfikowany jako ten najlepszy w historii, zabrakło obowiązkowej w takiej sytuacji kontroli antydopingowej. Fenomenem jest jednak Chinka Ziyi Yan. 64.28 m rzuciła w kwietniu w Hangzhou jako 15-latka, poprawiła rekord świata U-20, bo ona po prostu nie chce już rzucać sprzętem o 100 gram lżejszym, dla juniorów młodszych. Jest w najlepszej dziesiątce na świecie - wynikowo. A nie mogła wystąpić w igrzyskach w Paryżu. Kuriozalny powód W sobotę Chinka poprawiła to swoje najlepsze osiągnięcie - uzyskała 64.41 m. Na tegorocznych listach wskoczyła na dziewiąte miejsce, jest m.in. przed wicemistrzynią olimpijską z Paryża Jo-Ane Van Dyk. Dlaczego ona więc nie powalczyła w stolicy Francji o olimpijski krążek? Bo nie mogła, zabraniają tego przepisy. W konkurencjach rzutowych i wielobojach nie pozwalają startować w igrzyskach lekkoatletom, którzy rocznikowo mają 16 i 17 lat. I co ważniejsze, podobne zasady obowiązywały rok temu w mistrzostwach świata w Budapeszcie, zapewne dokładnie za rok w Tokio nic się nie zmieni. To istotne, bo młoda Chinka mogłaby już sporo namieszać w ścisłej czołówce. 16-letnia Chinka juniorską mistrzynią świata U-20. Drugą rywalkę wyprzedziła o blisko 9 metrów Mistrzynią olimpijską została w tym roku Haruka Kitaguchi (65.80 m finale), zresztą aktualna mistrzyni świata z Budapesztu. W piątek, w finale Diamentowej Ligi, też była najlepsza - jej 66.13 m w ostatniej serii to też i rekord sezonu Japonki. A zarazem wynik numer trzy na świecie. Rosnącą dyspozycję ma 20-letnia Serbka Adrianna Vilagoš, regularnie rzucająca już ponad 65,5 m. Ona błyszczała też jako juniorka, podobnie jak Chinka Yan. Ale nie tak szybko, ale jak była o dwa lata starsza. A później jest już kilka nazwisk, z naszą Marią Andrzejczyk włącznie. Finał mistrzostw Europy w Rzymie zawodniczce z Suwałk może nie wyszedł (10. miejsce), po igrzyskach w Paryżu też był niedosyt (8. lokata), ale 28-latka może zapisać sezon jako bardzo udany. Wróciła do światowej czołówki po dwuletnim niebycie, regularnie rzucała ponad 62 metry. Ma też już minimum na przyszłoroczne mistrzostwa świata w Tokio, wystarczyło do tego 65.52 m w kwalifikacjach w Paryżu. Tam Ziyi Yan jeszcze nie wystąpi. Chinka niedawno, jako 16-latka, wywalczyła w Limie mistrzostwo świata U-20. Rzuciła w finale 63.05 m, każda z czterech mierzonych prób była na ponad 60 metrów. Do srebrnego medalu Pin-Hsun Chu z Tajwanu potrzebowała... 54.28 m. Jeśli jej trenerzy czegoś nie zepsują, może być gwiazdą MŚ w 2027 roku, u niej w domu - w Pekinie. Trenuje rzut oszczepem trzy lata, to niewiele. A 10 miesięcy później pewnie powalczy już w igrzyskach w Los Angeles.