Zwycięsko z tej walki wyszła Angelika Sarna, która wygrała złoto z czasem 2.00,28. Pełnia szczęścia byłaby wtedy, gdyby którejś z zawodniczek udało się złamać granicę 1.59.50, bo tyle wynosiło miminum olimpijskie. Szaleńcze tempo w tym biegu narzuciła 40-letnia Aneta Lemiesz - przez 600 metrów prowadziła bieg dla reprezentantek kraju, za jej plecami blisko trzymała się Sarna, reszta została nieco w tyle. Weteranka zeszła jednak z bieżni na 200 metrów przed metą i wtedy rozpoczęła się pasjonująca walka między Sarną, Joanną Jóźwik, Anną Wielgosz i Angeliką Cichocką. Sarna utrzymała pierwsze miejsce, za jej plecami przybiegły Wielgosz (2.00.57) i Jóźwik (2.00.73). Obie uzyskały najlepsze wyniki w tym sezonie i jeżeli nikomu już nie uda się zrobić minimum, w Tokio pobiegną medalistki mistrzostw Polski. Nie będzie więc Cichockiej, czyli pięciokrotnej mistrzyni Polski. Ona była czwarta, sporo jednak straciła - do Jóźwik półtorej sekundy. Sarna wygrała więc, choć miała czas nieco gorszy niż przed tygodniem w Chorzowie (wtedy 1.59.72). - Dla mnie plan był taki, aby wygrać, bo wszystkie rywalki przygotowały się specjalnie na ten bieg. On decydował o wyjeździe na igrzyska, chciałam być w trójce. A że jeszcze wygrałam, to plan został wykonany w stu procentach. Tylko się cieszyć i odpocząć - mówiła Angelika Sarna. Skąd w tym roku taki postęp u zawodniczki, która dopiero w zeszłym roku złamała granicę 2.01, a dotąd biegała raczek o dwie, trzy sekundy wolniej? - Jest duży skok, ale ja mam mega wysokie ambicje i chyba jeszcze do mnie nie dociera, na jakim poziomie biegam. Teraz to sobie w głowie układam, jeszcze to złoto dochodzi... Na pewno wzmocni mnie to psychicznie, że jestem już na takim poziomie - mówi biegaczka AZS AWF Warszawa. Zapewnia przy tym, że w pracy z trenerem nic nie zmieniała. - Jest to praca konsekwentna i dążę do celu. Po ukończeniu studiów poświęciłam się w stu procentach karierze sportowej. Dużo mi to pomogło, bo jednak zawsze szkołę ze sportem traktowałam po równo, a teraz widzę, ile to czasu zabierało. Koniec ze studiami, czas na karierę - śmieje się Angelika Sarna, która ma tytuł inżyniera. - Skończyłam studia inżynierskie, kierunek: technologia energii odnawialnej, także czysta matma i fizyka. Rzeczy przyszłościowe, ale dużo mnie to kosztowało i cieszę się, że obroniłam tego inżyniera. Teraz mam marzenia sportowe: finał na igrzyskach, a w przyszłości medal. Chciałaby być w życiowej formie, robić postępy, bo to wzmacnia głowę - kończy 24-letnia lekkoatletka. CZYTAJ TAKŻE: Rewelacja z Warszawy ze złotem mistrzostw Polski Andrzej Grupa