Na bieżnię pod koniec wyścigu upadło aż czterech zawodników - Hiszpan Thierry Ndikumwenayo, który zmagań nie dokończył, Dominic Lokinyomo Lobalu z reprezentacji uchodźców, Holender Mike Foppen i Brytyjczyk George Mills. Ich ostateczne czasy to u Lobalu 14:15.49, u Foppena 14:37.34, a u Millsa 14:37.08 - to o niemal o pół minuty gorzej od prowadzącego Norwega Narje Gilje Nordasa. Fantastyczna Maria Andrejczyk. Wyszła raz, to był koniec. Rekord sezonu George Mills od razu podszedł do Hugo Haya Do kolizji doszło na około 800 metrów przed metą. Mills nagle stracił balans i upadł na bieżnię, a zaraz po nim przewróciło się trzech pozostałych biegaczy. Kiedy zawodnicy wstali i dobiegli do mety (choć nie wszyscy), Brytyjczyk od razu ruszył w kierunku Francuza, Hugo Haya i oskarżył go o to, że został przez niego popchnięty. Hay twierdził, że do niczego takiego nie doszło i że sam był popychany przez któregoś z biegaczy. Sędziowie postanowili bliżej przypatrzyć się sprawie i ocenić sytuację, w jakiej znaleźli się poszkodowani lekkoatleci. Jednoznaczna ocena sędziów Sędziowie postanowili, że ci, którzy uzyskali czasy, czyli Lobalu, Foppen i Mills powinni zostać zakwalifikowani do kolejnego biegu. Teraz zawodnicy muszą przede wszystkim powściągnąć nerwy i postarać się wypaść jak najlepiej w kolejnym boju olimpijskim. Wielka klasa mistrzyni olimpijskiej, a Pia została. Pogoń Polki, małe różnice To nie koniec kontrowersji wokół kwalifikacji na 5000 metrów. W drugim biegu na tor wszedł nieświadomy niczego kamerzysta, który w tym czasie nagrywał zmagania innych sportowców - na szczęście został ominięty przez wszystkich zawodników. Nie oznacza to jednak, że nie doszło do żadnej wywrotki.