W czwartek w Chengdu nie było realnych szans na powtórzenie fantastycznej środy, gdy złote medale zdobywali: Nikola Horowska, Konrad Bukowiecki i Oskar Stachnik, zaś srebrne: Magdalena Bokun i Szymon Mazur. Dziś polska ekipa na Letniej Uniwersjadzie w Chinach miała jednego pewniaka, a właściwie "pewniaczkę" - Margarita Koczanowa była faworytką rywalizacji na dwa okrążenia. W polskiej reprezentacji debiutowała podczas marcowych Halowych Mistrzostw Europy w Stambule, wtedy "zjadła ją trema", przepadła w eliminacjach. W sobotę w Gorzowie zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski, z niezłym czasem 2:02.20. Gdyby dziś była w stanie powtórzyć go w Chengdu, złoto byłoby jej. Polka osłabła na ostatniej prostej, rywalki świetnie ją skontrowały Zawodniczka AZS AWF Kraków biegła na swoich warunkach - nie dawała się zamknąć, po połowie pierwszego okrążenia była trzecia. Później sama już dyktowała tempo, prowadziła po 400 metrach, międzyczas pokazał niespełna minutę. Tempo było więc znacznie gorsze od tego z Gorzowa, gdy Julia Jaguścik poprowadziła stawkę o dwie sekundy szybciej. Koczanowa jednak, tak się wydawało, miała wszystko pod kontrolą, choć rywalki naciskały. Ostatnią prostą zaczęła jeszcze na pierwszej pozycji, choć już od zewnątrz atakowały ją Ugandyjka Knight Aciru i Charne Swart z RPA. A na końcu jeszcze Włoszka Laura Pellicoro, która świetnym finiszem zapewniła sobie zwycięstwo. Polka skończyła na czwartej pozycji, z czasem 2:04.86 - do medalu zabrakło jej 13 setnych. Polak "oszukał" system - pierwszym rzutem załatwił sprawę. A później się poprawił Kandydatka do "Aniołków Matusińskiego"? Aleksandra Formella blisko "życiówki" Czwartą lokatę zajęła też na 400 metrów Aleksandra Formella, ale ona z kolei mogła być zadowolona ze swojego występu. Uzyskała go dzięki bardzo dobremu finiszowi, z szóstej pozycji, a czas 53.01 s jest zaledwie o pięć setnych gorszy od jej rekordu życiowego, ustanowionego rok temu w Warszawie. W Gorzowie sześć dni temu pobiegła o ponad pół sekundy wolniej, tam była piąta. 21-letnia sprinterka z SKLA Sopot pokazała jednak trenerowi Aleksandrowi Matusińskiemu, że może być opcją do występu w sztafecie w mistrzostwach świata w Budapeszcie. Szósta w tym biegu była Karolina Łozowska, a jej czas 53.18 s to nowy rekord życiowy. Znakomicie na tym dystansie pobiegł też w finale Mateusz Rzeźniczak - nie włączył się do walki o medale, ale po raz pierwszy w karierze "złamał" 46 sekund. Dziś w finale 400 metrów finiszował w czasie 45.82 s - o 28 setnych lepiej od "życiówki". Biegł po skrajnym ósmym torze, z dala od faworytów. A finisz był niesamowity - Portugalczyk Joao Agostinho Coelho i Australijczyk Reece Holder wpadli na metę niemal jednocześnie. Zmierzono im ten sam czas - 44.79 s, ale Portugalczyk był szybszy o... trzy tysięczne. Nowe rekordy polskich płotkarzy, świetne eliminacje sprinterów Wcześniej w eliminacjach Polakom raczej też wiodło się dobrze. Zaimponował zwłaszcza Krzysztof Hołub, który w półfinale płotkarskiego biegu na 400 m uzyskał czas 49.36 s, pobił rekord życiowy o bliski pół sekundy. Mistrz Polski z Gorzowa był w swoim biegu dopiero piąty, ale do finału mógł awansować z czasem. I tak się stało, drugi półfinał był wolniejszy, tylko zwycięzca uzyskał lepszy czas. Siódmą lokatę zajął w nim Jakub Olejniczak - też pobił rekord życiowy, nowy to: 50.03 s. Co ciekawe, tylko czterech Polaków w historii uzyskało lepszy czas od Hołuba. Finał - jutro. Do półfinałów na 200 metrów (decydujące biegi w piątek) awansowali też specjaliści od 200 metrów: złota wczoraj w skoku w dal Nikola Horowska i Marlena Granaszewska (23.36 - najlepszy czas eliminacji), a także: Łukasz Żok i Łukasz Żak. W półfinale na 100 m przez płotki pobiegną z kolei Weronika Nagięć i Klaudia Wojtunik, w finale trójskoku wystąpią poznanianka Adrianna Laskowska i kielczanka Karolina Młodawska, zaś Aleksandra Śmiech powalczy o medal w rzucie młotem.