Trzy najlepsze sprinterki na jedno okrążenie stadionu z ostatnich mistrzostw świata w Budapeszcie - tak genialna była obsada pierwszego w sezonie mityngu Diamentowej Ligi w Xiamenie. Złota na Węgrzech, fenomenalna Marileidy Paulino, srebrna tam Natalia Kaczmarek i brązowa Sada Williams. Co ta rywalizacja w Chinach mogła dziś powiedzieć? Tak naprawdę - niby niewiele, a jednak dużo. Wczesne otwarcie i wielka niewiadoma. Natalia Kaczmarek już za dwa tygodnie ma być podporą polskiej sztafety To bowiem start sezonu dla wielu zawodniczek, dla Polki zresztą najwcześniejszy w seniorskiej karierze. Ostatni raz biegała w zawodach w kwietniu jeszcze jako 16-latka, dawno temu. Zazwyczaj inaugurowała sezon w pierwszy lub drugi weekend maja, rok temu miała zresztą najlepszy "start" w karierze - 51.64 w Dosze. Czas niby daleki od ideału dla Kaczmarek, ale przecież te rekordowe uzyskuje się w dalszej części sezonu. W tym roku sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej niż w latach poprzednich. Po pierwsze dlatego, że już za dwa tygodnie na Bahamach odbędą się olimpijskie kwalifikacje w biegach rozstawnych, a Kaczmarek jest kluczową częścią tak sztafety pań 4x400 m, jak i tej mieszanej. Musi więc być już teraz w bardzo dobrej dyspozycji. No i po drugie - ten sezon ma dwie kluczowe imprezy, ale nie w lipcu i sierpniu, jak przeważnie, a już w pierwszej połowie czerwca na oraz na przełomie lipca i sierpnia. To oczywiście mistrzostwa Europy w Rzymie oraz igrzyska olimpijskie w Paryżu. Fantastyczny bieg Natalii Kaczmarek w Xiamenie. Do końca naciskała mistrzynię świata Tymczasem nasza wicemistrzyni świata już dziś pokazała, że w ciemno można na nią stawiać w przyszłości. Przygotowywała się trochę inaczej niż w poprzednich latach, już pod koniec stycznia w RPA testowo rywalizowała w normalnych zawodach na 100, 200 i 300 m - z bardzo optymistycznymi wynikami. Co tu dużo mówić - ten na 300 metrów, 35.52 s, to najlepszy wynik w historii polskiej lekkoatletyki, lepszy od tego należącego do Ireny Szewińskiej. Dziś od początku Polka biegła bardzo mocno, co nie jest tak do końca w jej stylu. Początkowo tylko za Marileidy Paulino, która goniła ją na sąsiednim torze i za brązową medalistką ostatnich mistrzostw świata - Sadą Williams z Barbadosu. Ta ostatnia zresztą ruszyła najmocniej, prowadziła po 150 metrach. Na ostatniej prostej liczyła się już tylko Dominikanka i próbująca gonić ją Polka. Kaczmarek nie odpuściła, zbliżała się do mistrzyni świata, na ostatnich 50 metrach odrobiła dziewięć setnych. Na dogonienie najlepszej specjalistki od 400 metrów w zeszłym sezonie zabrakło jednak dystansu. Paulino uzyskała czas 50.08 s, Polka była o 21 setnych gorsza. Jeszcze nigdy w historii żadna Polka nie pobiegła tak szybko w pierwszych swoich zawodach w sezonie. Williams zaś w końcówce straciła też miejsce na podium. Uzyskała czas 51.97 s, wyprzedziła ją Amerykanka Britton Wilson (51.26 s).