Królowa sportu ma swoją królewską dyscyplinę - jest nią w kobiecej rywalizacji bieg na 400 metrów. Justyna Święty-Ersetic zwracała uwagę na to, że gdy kilka lat temu zdobywała złoto, wystarczyły do tego 53 sekundy. Teraz 53 sekundy dałyby przedostatnie miejsce w finale. A w nim rewelacyjnie pobiegła Natalia Kaczmarek, która o blisko trzy dziesiąte sekundy poprawiła rekord życiowy - teraz wynosi on 50,72 s. Jeszcze na początku ostatniej prostej o złoto walczyła Święty-Ersetic, ale później była już słabsza od młodszej koleżanki ze sztafety. Zdobyła jednak srebro (51,52), brąz dla szybkiej na finiszu Małgorzaty Hołub-Kowalik (51,77). Bez medali zostały: Inga Baumgart-Witan (52,17 s), Anna Kiełbasińska (52,20 s), Dominika Baćmaga (52,71 s) oraz Kinga Gacka (52,77 s). Poziom wręcz kosmiczny, a po zawodach cieszyły się nie tylko zwyciężczynie, ale i Kiełbasińska (cudowny powrót do zdrowia po ciężkiej kontuzji) oraz Baćmaga (nowa życiówka). - Cieszę się ze złota, ale i z czasu, bo złamałam w końcu to 51 sekund. To wielki krok i wielki sukces. Jakbym była druga z takim czasem, to też można by było gratulować - mówiła szczęśliwa Natalia Kaczmarek. Lekkoatletyka w Poznaniu. Kto na igrzyska? Ona jest pewna startu na igrzyskach, podobnie jak choćby Justyna Święty-Ersetic. - Poprzedni swój rekord uzyskałam ponad miesiąc temu, od tego czasu spokojnie trenowałam. Nie spodziewałam się aż tak dobrego czasu, ale czułam się bardzo dobrze - mówiła Kaczmarek. Zawodniczka AZS AWF Wrocław cieszyła się z tego, że w świetnej formie są także jej koleżanki. - My startujemy indywidualnie, ale też jako drużyna i sztafeta, gdzie chcemy zdobyć medal. Będziemy zresztą trenować razem - mówiła nowa mistrzyni Polski. - Ten wynik pokazuje, że biegam równo, tak indywidualnie, jak i w sztafetach. Nie wiem, czy coraz szybciej, bo miałam też kilka gorszych rezultatów, ale ustabilizowałam się na poziomie 51 sekund. Cieszy mnie ten równy poziom, może lepiej będzie w Tokio - mówi Kaczmarek, która błysnęła dopiero w tym sezonie. Jeszcze w 2020 roku biegała jedno okrążenie w niespełna 54 sekundy. W tym roku poprawiła się już o trzy sekundy! - Byłam przygotowana na szybsze bieganie w zeszłym roku, ale przytrafił się covid. Mogłam już zejść poniżej 52 sekund, ale prawie nie startowałam. Stąd teraz taki duży przeskok - tłumaczyła. A 50 sekund? Mam nadzieję, ze kiedyś się uda. Nie wiem czy w tym roku, ale kiedyś - dodała. CZYTAJ TAKŻE: Co za wspaniała historia na mistrzostwach w Poznaniu! Na co 23-letnia biegaczka liczy na igrzyskach? - Chciałbym wystąpić indywidualnie w finale, ale i półfinał będzie dobry. W tym roku już osiem czy dziewięć dziewczyn złamało 50 sekund, a to bardzo szybkie bieganie. Zobaczymy, co się wydarzy w Tokio, tam będzie jednak rywalizacja turniejowa - zakończyła. Andrzej Grupa