Etiopczycy i Kenijczycy w ostatnich latach zdominowali biegi długodystansowe na najważniejszych imprezach lekkoatletycznych. Na finał mężczyzn na 10 000 metrów w stawce reprezentantów z tego kraju było aż sześciu. Ale tym razem musieli uznać wyższość biegacza o innej narodowości. W piątek najlepiej poradził sobie aktualny rekordzista świata, Joshua Cheptegei z Ugandy. Presję na 27-latku nieustannie starali się wywierać Etiopczycy - Berihu Aregawi i Yomif Kejelcha. I tym razem "wyszło im to bokiem". Tempo biegu było wysokie. Zbyt wysokie dla aktualnego wicemistrza świata z Rzymu - Yanna Schruba. Sceny z udziałem Francuza przeraziły kibiców zgromadzonych na stadionie. Zaskoczenie w biegu Anny Wielgosz, sprawczynią była mistrzyni świata. Pracowita sobota Polki Fatalne obrazki ze Stade de France. Wicemistrz świata nie ukończył biegu Schrub nie wytrzymał zabójczego tempa finału i w pewnym momencie bez sił osunął się na bieżnię. Francuz nie stracił przytomności, ale widać było, że jest tego bliski. Momentalnie do pomocy rzucił się jeden z ratowników i choć sytuacja została opanowana, wyglądało to groźnie. Wicemistrz świata nie ukończył jednak biegu. Obrazki z biegu na 10 000 metrów błyskawicznie obiegły media społecznościowe, a wielu kibiców wyrażało poważne zaniepokojenie stanem zdrowia reprezentanta Francji. I trudno im się dziwić. Poruszenie wokół wicemistrza świata potrwa zapewne do czasu, aż sam zabierze głos w sprawie feralnego startu. Polska pięściarka robi furorę na igrzyskach w Paryżu. Kibice zachwyceni. "Będzie medal" Po mocnym finiszu pierwszy na metę wpadł Joshua Cheptegei, a zaraz za nim Berihu Aregawi z Etiopii i Amerykanin Grant Fisher. Tym samym rozdano pierwsze medale na legendarnym Stade de France. Cheptegei sięgnął w stolicy Francji po pierwszy medal dla Ugandy. Złota na koncie na razie wciąż nie mają Polacy. Biało-Czerwoni sięgnęli do tej pory po jeden srebrny i trzy brązowe medale igrzysk.