Dokończył jednak rywalizację ze swoimi rywalami z Pekinu - złotym medalistą Wojciechem Nowickim, który w Chorzowie był drugi i brązowym Pawłem Fajdkiem, który wygrał. Norweg zajął trzecie miejsce, lecz bardzo zaniepokoił się swoim stanem zdrowia i zaraz po powrocie do Norwegii przejdzie dokładne badania w centrum sportu wyczynowego Olymiatoppen w Oslo. "Już podczas rozgrzewki zacząłem się źle czuć. Myślałem, że stan ten przejdzie, więc zdecydowałem się na start, ponieważ był dla mnie bardzo ważny. Chciałem pokonać moich przeciwników z Tokio na ich własnym terenie i czułem przed przyjazdem do Polski, że jestem w stanie to zrobić. Nagle sytuacja się zmieniła. Pomiędzy rzutami miałem tętno powyżej 170 uderzeń na minutę i myślałem już tylko o tym, aby dokończyć ten start" - powiedział Henriksen na antenie kanału telewizji NRK. Sytuacja była niepokojąca. Henriksen cierpi na migotania Lekarz lekkoatletycznej reprezentacji Norwegii Odd Kalsnes wyjaśnił: "Sytuacja była niepokojąca. Henriksen cierpi na migotania przedsionków od 13 roku życia i cały czas jest kontrolowany, ale to zdarzyło się pierwszy raz podczas zawodów". Dodał że kariera młociarza nie jest zagrożona. "Takie dolegliwości mieli przez wiele lat nasi najlepsi sportowcy, jak biegaczka narciarska Marit Bjoergen, legenda biathlonu Ole Einar Bjoerndalen, kolarz Dag Otto Lauritzen czy biegaczki narciarskie jak Szwedka Charlotte Kalla i Justyna Kowalczyk. U wyczynowych sportowców zdarza się to często, lecz dalej startują i zdobywają medale. Ważne jest regularne, częstsze niż u innych monitorowanie pracy serca" - wyjaśnił. Zbigniew Kuczyński kucz/ cegl/