Martyna Kotwiła w Bydgoszczy została po raz trzeci w karierze mistrzynią Polski w biegu na 200 metrów. W pokonanym polu zostawiła szybszą od niej w tym sezonie Krystynę Cimanowską. W zawodach nie wzięła udziału najszybsza na krajowych listach Natalia Kaczmarek (22,70 sek.), która skupiła się tylko na dwukrotnie dłuższym dystansie. Kotwiła w zwycięskim biegu uzyskała 23,10 sek. To dla niej drugi wynik w karierze. Szybciej pobiegła tylko sześć lat temu w Lublinie, kiedy to wynikiem 22,99 sek. pobiła 54-letni rekord Polski juniorek, który należał do Ireny Szewińskiej. Niedawno został ugodzony nożem. Polski olimpijczyk kończy karierę Martyna Kotwiła coraz szybsza. Igrzyska są jej Dwa lata temu Kotwiła zmieniła trenera. Bożenę Jadczak (z domu Łukasik), byłą lekkoatletkę, z którą zaczynała swoją przygodę, zastąpiła Krzysztofem Kotułą. Od tego momentu stale idzie w górę. Przede wszystkim kwalifikuje się do imprez mistrzowskich. W 2022 roku biegała w eliminacjach sztafety 4x100 m, która potem wywalczyła srebrny medal. Teraz jedzie na swoje pierwsze w karierze igrzyska olimpijskie, gdzie pojawi się zarówno na 200 m, jak i w sztafecie 4x100 m. - Nie ukrywam, że postawiłam wszystko na jedną kartę i przeprowadziłam się, by być bliżej trenera. Praktycznie nie bywam w domu. Trenuję, ile mogę. I jak widać, to daje efekty - dodała. Kotwiła przyznała, że regularnie czytuje to, co na platformie X pisze Tomasz Spodenkiewicz z Athletics News. Dzięki temu wiedziała, co musi zrobić, by zakwalifikować się z rankingu do igrzysk. - Jestem wierną czytelniczką @Nedopsa. Cieszę się, że nie muszę wszystkiego sprawdzać sama. Dziękuję bardzo za pomoc - powiedziała sprinterka. "Upadłam. Nikt nie podał mi ręki. Wstałam sama. Silniejsza" Kariera Kotwiły wyhamowała też nieco przez kontuzję. Ta ciągnie się za nią tak naprawdę do teraz. - W tym sezonie miałam już dwa zabiegi usypiające nerw, bo ból promieniuje do nogi. W Bydgoszczy biegałam na środkach przeciwbólowych - przyznała. Czy w przyszłości zobaczymy ją w biegu na 400 metrów? - Ludzie wróżą mi ten dystans. Nie będę się zarzekała, że nie. Na pewno w przyszłym roku będę chciała trochę odpuścić, bo zmęczyła mnie ta walka o Paryż, a potem zobaczymy, gdzie pogna mnie los - powiedziała. Na prawej ręce Kotwiła ma tatuaż, na którym widnieje taki oto napis: "Upadłam. Nikt nie podał mi ręki. Wstałam sama. Silniejsza". I to trochę oddaje to, co spotkało tę zawodniczkę.