Tak, jak planowano bieg rozpocznie się na Staten Island, a później jego trasa poprowadzi przez Most Brooklyński i centralne dzielnice. W ubiegłym roku ponad 50 tysięcy uczestników do walki dopingowało dwa miliony kibiców.- W tym roku frekwencja będzie podobna. Tysiące ludzi przyjadą do Nowego Jorku z różnych zakątków świata, specjalnie po to, aby pobiec lub kibicować. To dla nich zdecydowaliśmy, pomimo wielkich zniszczeń dokonanych w infrastrukturze miasta, że impreza odbędzie się zgodnie z planem - powiedział Bloomberg.Po przejściu huraganu Sandy, który w rejonie Nowego Jorku spowodował śmierć 32 osób, pojawiły się opinie, że bieg powinien zostać odwołany lub przełożony na inny termin.Takiego zdania jest m.in. senator Liz Krueger. - Rozumiem, że maraton przynosi zyski organizatorom i lokalnemu biznesowi. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Siły i środku, które zostaną wykorzystane do jego przeprowadzenia, mogłyby zostać w tym momencie spożytkowane lepiej. W okolicznych dzielnicach życie jest wciąż dalekie od normalności - powiedziała.Huragan uderzył w poniedziałek w stany północno-wschodniego wybrzeża USA, paraliżując częściowo życie i powodując ogromne zniszczenia, wstępnie oceniane na 20 mld dolarów. Na obszarach dotkniętych kataklizmem mieszka około 50 milionów ludzi.W Nowym Jorku pożary zniszczyły ponad 50 domów, zalane zostało kilka stacji metra, uszkodzone były dwie elektrownie.- Mój Boże, mamy do czynienia z ogromną tragedią. Jeśli ktoś chce teraz biec w maratonie, niech zrobi to dla siebie. To jest czas na święto, na paradę radości - powiedział James Molinaro, szef dzielnicy Staten Island, skąd ruszy maraton.M.in. na jego prośbę organizatorzy maratonu zrezygnowali z oficjalnej ceremonii rozpoczęcia imprezy, która była zaplanowana na piątek. Nie odbędzie się również kilka imprez towarzyszących, np. biegu na 5 km w Central Parku.