Shelly-Ann Fraser-Pryce już od dłuższego czasu zaliczana jest do grona legendarnych lekkoatletów. Zaszczyt, jakiego dostąpiła jamajska sprinterka nikogo jednak nie powinien dziwić. 37-latka jest bowiem jedną z najbardziej utytułowanych biegaczek świata. W swoim dorobku medalowym ma aż trzy złota, cztery srebra i jeden brąz olimpijski. Jeśli chodzi o medale mistrzostw świata, na swoim koncie ma aż szesnaście krążków, w tym aż dziesięć koloru złotego. Fraser-Pryce jest również halową mistrzynią świata. Sukces ten reprezentantka Jamajki osiągnęła w Sopocie w 2014 roku. Proponowali jej fortunę. "Najpiękniejsza lekkoatletka" postawiła sprawę jasno Shelly-Ann Fraser-Pryce kończy karierę. "Nie można być samolubnym" Bycie światowej sławy sportowcem ma jednak swoje plusy i minusy. W sierpniu 2017 roku Shelly-Ann i jej mąż Jason zostali rodzicami. Na świat przyszedł wówczas ich syn Zyon Pryce. Sportsmenka niestety od tamtej pory nie miała zbyt wiele wolnego czasu, aby nacieszyć się swoim potomkiem i przyglądać się temu, jak dorasta. To m.in. właśnie ze względu na niego utytułowana sprinterka z Jamajki postanowiła zakończyć karierę. Trzykrotna mistrzyni olimpijska w rozmowie z dziennikarzami "Essence" wyjawiła, że po nadchodzących XXXIII Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu przejdzie na sportową emeryturę, aby skupić się w pełni na rodzinie. 37-letnia sportsmenka przyznała, że podjęła decyzję nie tylko ze względu na rodzinę, ale również ze względu na młode pokolenie sportowców. Jamajska gwiazda uważa bowiem, że po tak wielu latach znakomitej kariery powinna w końcu zrezygnować, aby dać szansę na spełnienie marzeń młodym i ambitnym zawodniczkom. "Ważne jest, aby pokazać ludziom, że nie można być samolubnym. (...) Nie wystarczy, że wkroczymy na tor i zdobędziemy medale. Trzeba pomyśleć o kolejnym pokoleniu, które przyjdzie po tobie, i dać im szansę na marzenia - i to wielkie" - oznajmiła. Co za wieści! Adrianna Sułek-Schubert powitała na świecie pierwsze dziecko